Krystyna Romanowska: W społecznym dyskursie przywiązuje się od jakiegoś czasu dużą wagę do gestów nastolatek lub bardzo młodych osób. To z jednej strony wartościowe, ponieważ nie bagatelizujemy ich racji, ale z drugiej nie za bardzo konstruktywne. Z trzeciej – w jakimś senie składa na nie odpowiedzialność za losy świata. Nie do końca wydaje mi się to sprawiedliwe…
Jacek Lekki: Bo nie jest. Rozumiem, że uważa pani, iż ani Greta Thunberg ani dziewczyny od puszki zupy pomidorowej w londyńskim muzeum, nie uratują świata. Ja też tak uważam, choć niewątpliwie mają one słuszność burząc się przeciwko rzeczywistości nie dającej im większych szans na przeżycie godnego – w obowiązującym przynajmniej pod naszą szerokością geograficzną rozumieniu – życia. Zarówno bezpośrednie ataki na te młode osoby, jak i – z drugiej strony – bezkrytycznie poparcie, a nawet zachwyt dla form wyrażania ich buntu, są w mojej ocenie instrumentalizacją oraz wynikiem niezrozumienia, w jaki sposób rozwijający się od dziesiątek lat proces zbiega się z napięciami powodowanymi katastrofą klimatyczną.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.