Świat liczy już 8 mld ludzi. Powód do świętowania, czy do zmartwienia?

Świat liczy już 8 mld ludzi. Powód do świętowania, czy do zmartwienia?

Samotność i osłabienie więzi społecznych mają wpływ na zdrowie
Samotność i osłabienie więzi społecznych mają wpływ na zdrowie Źródło: Shutterstock / Daniel Fung
Populacja globu przekroczyła właśnie 8 miliardów osób. Czy w związku z tym powinniśmy świętować, że jest nas coraz więcej? A może się martwić, że jest nas za dużo? – W niektórych regionach ludności jest nadmiar, ale w innych jej ubywa – mówi dr hab. Anna Matysiak, demografka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Michał Banasiak, „Wprost”: W polskiej komedii „Cesarskie cięcie” trwa odliczanie do narodzin milionowego mieszkańca jednego z województw. Mają go czekać zaszczyty i przywileje, więc każdej z leżących na porodówce matek bardzo zależy na urodzeniu obywatela numer 1 000 000. Mieszkańca Ziemi numer 8 000 000 000 też wyczekiwaliśmy z takim optymizmem?

Dr hab. Anna Matysiak: Nie tylko nie wyczekiwaliśmy, ale wręcz próbowaliśmy opóźnić jego przyjście na świat. Staraliśmy się, zwłaszcza w krajach mniej rozwiniętych, programowo obniżać płodność.

Na przykład w Egipcie mieliśmy państwową kampanię „Dwoje wystarczy”, zachęcającą do ograniczenia liczby dzieci. Także Chiny swego czasu prowadziły politykę jednego dziecka. Nie spieszyło nam się do tych 8 miliardów.

Dlaczego? Mam w pamięci jeden z odcinków programu Wojciecha Cejrowskiego, gdzie pokazywał bezkresy Ameryki Południowej i mówił: „jakie przeludnienie? zobaczcie, ile jeszcze jest dla nas miejsca”.

Nie przeludnimy Ziemi tak łatwo w sensie dosłownym. Zawsze można budować więcej i wyżej. Ale jeśli wytniemy lasy Amazonii, żeby tam zamieszkać albo pozyskać drewno, skutki odczuje cała planeta. Za zmiany klimatyczne odpowiada człowiek, a im więcej ludzi, tym większe potrzeby ludzkości.

Problemem dla planety jest nie tylko coraz większa liczba ludzi, ale też – a może przede wszystkim – dążenie do wzrostu gospodarczego za wszelką cenę. Ale dopiero zaczyna to do nas docierać, niestety trochę późno, bo zmiany klimatyczne są już bardzo zaawansowane.

Wspomniała Pani o politykach ograniczających dzietność, ale są państwa, gdzie wciąż są starania o jej wzrost – nie musimy zresztą daleko szukać. Chiny – latami odgórnie regulujące dzietność – porzuciły swoją politykę jednego dziecka.

Z punktu widzenia sytuacji na całym globie zwiększanie dzietności to z pewnością nie jest dobry kierunek.

Cały wywiad dostępny jest w 46/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.