Krystyna Romanowska: Nowy projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia zakłada wprowadzenie nowej specjalizacji „psychoterapeuta”. Jak czytamy w dokumencie, taki tytuł po odpowiednim szkoleniu otrzymają osoby, które są lekarzami, pielęgniarkami/pielęgniarzami, psychologami, pedagogami, socjologami czy absolwentami resocjalizacji. Dlaczego wy, jako środowisko psychoterapeutów, jesteście tym zaniepokojeni? Powinno was to raczej ucieszyć – będzie więcej przeszkolonych psychoterapeutów.
Milena Karlińska-Nehrebecka: Nie cieszy nas to, a przeciwnie budzi w nas – jako środowisku – duży niepokój. Dlaczego? Jeżeli to rozporządzenie wejdzie w życie, wówczas prawo do prowadzenia psychoterapii w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia będą miały tylko osoby po tej „specjalizacji”. Co to oznacza? Że po wejściu w życie rozporządzenia będziemy musieli czekać na „wyprodukowanie” określonej liczby „specjalistów” psychoterapeutów, już to na drodze szkolenia, już to na drodze egzaminowania certyfikowanych psychoterapeutów i psychoterapeutów w trakcie certyfikacji. Policzmy zatem: w Polsce ok. 9 mln ludzi ma zaburzenia psychiczne – to twarde dane epidemiologiczne. Przyjmijmy, że jeden profesjonalista w ciągu roku wyleczy dziesięciu pacjentów. Ilu wobec tego potrzebujemy czasu i psychoterapeutów, żeby pomóc 9 milionom Polaków?
Pamiętajmy, że mamy około 9 tysięcy psychoterapeutów. A potrzebowalibyśmy setek tysięcy psychoterapeutów.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.