Ekoharacz

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Warszawie organizacja ekologiczna tak długo protestowała przeciwko budowie centrum rozrywkowo-handlowego, aż inwestor przekazał jej 2 mln zł i ponadto 200 tys. zł za "koncepcję zagospodarowania zieleni". W Krakowie inwestorzy obiecali protestującym ekologom 100 tys. USD na basen i 70 tys. USD na ochronę środowiska. Praktycznie nie sposób w Polsce znaleźć większej inwestycji, której nie oprotestowałaby jedna lub kilka organizacji ekologicznych (zebraliśmy informacje o ponad 70 takich wypadkach w ostatnich trzech latach). Narażeni na straty inwestorzy ulegają żądaniom ekologów i zawierają z nimi porozumienia. Wysokość "darowizn" sięga nawet kilku milionów złotych.
Gdyby nękani inwestorzy złożyli do prokuratury doniesienie o przestępstwie, organizacje ekologiczne odpowiadałyby za wymuszenie. Niektórzy desperaci zdecydowali się na taki krok, lecz się wycofali, bo ekologów wsparły inne organizacje. Sprawa sądowa oznaczałaby zamrożenie inwestycji na lata.

Ochrona przyrody musi kosztować
Plaza Centers Poland chce wybudować kompleks handlowo-rekreacyjny na terenie byłej fabryki włókienniczej w Łodzi. Przedsięwzięcie oprotestował u wojewody Obywatelski Ruch Ekologiczny, należący do ogólnopolskiej Federacji Zielonych. Po negocjacjach ekolodzy podpisali porozumienie gwarantujące inwestorowi, że jeśli wojewoda odrzuci ich odwołanie, nie będą skarżyć tej decyzji do NSA. W zamian mieli otrzymać 50 tys. USD. Rafał Górski, szef ORE, mówił o tym na liście dyskusyjnej ekologów. W rozmowie z "Wprost" temu zaprzeczył. Rzeczywiście z inwestorem umowy nie zawarto. Ekolodzy podpisali natomiast porozumienie z właścicielem terenu, firmą Victus. Gdy poinformowaliśmy Rafała Górskiego, że wiemy, iż na konto jego stowarzyszenia wpłynęła pierwsza rata darowizny od Victusa, przyznał, że umowę jednak zawarto. - Podpisaliśmy porozumienie i otrzymaliśmy część pieniędzy, ale nie możemy nimi dysponować - powiedział nam Górski, ale dwa dni później nie chciał autoryzować wypowiedzi.
Plaza Centers Poland chce zbudować centrum rozrywkowo-handlowe także w Krakowie, w pobliżu Stawu Dąbskiego. I tu inwestor napotkał na opór ekologów. Znów jednak konflikt udało się załatwić polubownie: firma podpisała ugodę z Towarzystwem na rzecz Ochrony Przyrody. Wcześniej NSA wstrzymał oprotestowaną przez ekologów inwestycję, która miała kosztować 50 mln USD. Ekolodzy tłumaczyli, że budowa zaszkodzi środowisku. W zamian za zaprzestanie protestów firma Plaza Centers ma m.in. wybudować basen kąpielowy dla okolicznych mieszkańców lub przekazać na "inny cel" 100 tys. USD.

Handel przyrodą
"Krakowska ugoda może zostać potraktowana jako handel przyrodą (...). Granica między uzyskaniem ekwiwalentu za utracone wartości, (…) a wyłudzaniem pieniędzy od inwestora jest nad wyraz cienka" - przyznał Ryszard Skrzypiec w komentarzu zamieszczonym w piśmie Forum Inicjatyw Pozarządowych "Asocjacje". Granica ta jest jeszcze cieńsza, niż sądzi Skrzypiec. Bywa, że organizacje ekologiczne powstają tylko po to, by zarabiać na walce o środowisko.
Postępowanie części zielonych psuje opinię całemu ruchowi ekologicznemu w Polsce. Niektóre organizacje starają się temu przeciwdziałać. "Pozostając stroną w postępowaniu administracyjnym w sprawie kontrowersyjnej lokalizacji hipermarketu Cerrefour w Białymstoku, Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne Cząstki Ziemi - Federacja Zielonych w Białymstoku podjęło się świadczenia odpłatnych usług doradczych na rzecz inwestora [firma Inter Commerce zapłaciła ekologom 5 tys. zł] i równocześnie wycofało zastrzeżenia wobec inwestycji (...). Jest to działanie całkowicie nieetyczne, podważające zaufanie opinii publicznej do wszelkich organizacji społecznych i zdecydowanie je potępiamy. Wzywamy członków Federacji Zielonych Białystok do wyjaśnienia tej przykrej sprawy i odwołania władz stowarzyszenia" - takie oświadczenie we wrześniu 2000 r. rozesłali do mediów przedstawiciele ruchów ekologicznych. Federacja Zielonych, grupująca organizacje ekologiczne z całej Polski, zażądała od białostockiego stowarzyszenia, by wycofało się z porozumienia. Ponieważ tak się nie stało, białostoccy ekolodzy zostali usunięci z Federacji Zielonych. - Opracowaliśmy koncepcję rozwiązań proekologicznych, inwestor ją opłacił i zobowiązał się spełnić część naszych postulatów - tłumaczy Rafał Kosno, prezes Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturalnego Cząstki Ziemi w Białymstoku.

Komiwojażerowie ekologicznego podatku
- Takie zachowania są niedopuszczalne. To ordynarne sprzedawanie idei za pieniądze - twierdzi Radosław Gawlik, poseł RP z Forum Ekologicznego Unii Wolności. - Nieetyczne postępowanie części ekologów psuje opinię wszystkim organizacjom ekologicznym, dlatego łamiący niepisaną zasadę przyzwoitości powinni być izolowani i poddani środowiskowemu ostracyzmowi - uważa Roger Jackowski, członek Obywatelskiej Ligi Ekologicznej - Trójmiejskiej Grupy Federacji Zielonych. - W naszej gminie prawie wszystkie inwestycje, w wypadku których należy dokonać oceny ich oddziaływania na środowisko, są oprotestowywane przez organizacje ekologiczne. Procedura odwołań jest tak rozbudowana, że ekolodzy mogą wstrzymać inwestycję nawet na dwa lata - mówi Andrzej Kin, zastępca dyrektora Wydziału Urbanistyki i Architektury w warszawskiej gminie Centrum. Dzieje się tak, gdyż procedura odwoływania się od decyzji jest de facto bezpłatna (na przykład składając skargę do NSA, trzeba wpłacić tylko 10 zł), więc skarżący niczym nie ryzykuje.

Dobrzy, interesowni ludzie
Spółka Shopping Mall zamierzała wybudować w Warszawie, w okolicach Dworca Gdańskiego i ronda Babka, największe w Polsce centrum handlowo-rozrywkowe Arkadia (150 tys. m2 za 700 mln zł). Inwestycję torpedowało stowarzyszenie Przyjazne Miasto. Sprawa trafiła do NSA i tam utknęła. Inwestorzy próbowali przyspieszyć termin rozprawy, ale im się nie udało. Wtedy porozumieli się ze stowarzyszeniem. Sporządzono tajną umowę "o współpracy mającej na celu zachowanie zasad urbanistycznych, ochrony środowiska i terenów zielonych w trakcie działalności inwestycyjnej". Tego samego dnia (13 kwietnia 2001 r.) spółka Shopping Mall wpłaciła na konto ekologów 2 mln zł darowizny na cele statutowe, a stowarzyszenie wycofało skargę z NSA i otrzymało dodatkowo 200 tys. za wykonanie koncepcji zagospodarowania zieleni. Przedstawiciel developera centrum tłumaczył, że wykonanie projektu zlecono niedawnym antagonistom, bo "to dobrzy ludzie". Wycofanie skargi Przyjaznego Miasta nie oznacza końca problemów inwestora. Pozwolenie na budowę centrum zaskarżyła inna organizacja - Społeczny Instytut Ekologiczny.
Więcej możesz przeczytać w 36/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.