Pamiętam Gwiazdkę z dzieciństwa, prawdziwie śląską, w domu rodziny mojej mamy w Raciborzu. Siedzieliśmy przy długim stole, w kilkanaście osób, na którym czekało tradycyjne dwanaście potraw. Gwiazda choinki szorowała sufit. Poniżej piętrzył się stos prezentów.
Zachowałem i inne wspomnienie, czyli mamy i cioci, zasuwających przy garnkach od bladego świtu. Koło południa zachowywały się już jak pielęgniarki w przyfrontowym szpitalu, gdzie zwala się tłum rannych wymagających natychmiastowej pomocy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.