W przeszłości prezydentami Stanów Zjednoczonych zostawali politycy, którzy wcześniej brali udział w pojedynkach, choćby Andrew Jackson czy Abraham Lincoln. W 1804 r. naprzeciw siebie z pistoletami w rękach stanęli wiceprezydent Aaron Burr i Alexander Hamilton, były sekretarz skarbu. Starcie zakończyło się śmiercią drugiego. Pomniejszych sam na sam na szable lub pistolety w historii amerykańskiej polityki wystąpiło mnóstwo.
Ta tradycja jest tak silna, że gdy w 2002 r. – tuż przed inwazją USA na Irak – iracki wiceprezydent zaproponował pojedynek między George’em W. Bushem i Saddamem Husajnem, Biały Dom uznał za stosowne, by tę propozycję (ustami rzecznika Ariego Fleischera) oficjalnie odrzucić.
Oczywiście dziś politycy naprzeciw siebie na udeptanej ziemi nie stają. Ale stają w szranki – na to, kto napisze lepszą książkę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.