Przez lata miałem nie jedną, lecz trzy kolacje wigilijne. Rodzice rozstali się kiedy byłem mały i w dzieciństwie, odkąd pamiętam, kursowałem pomiędzy mamą i tatą, co rodziło pretensje po obu stronach. Dlaczego wychodzę tak wcześnie? Czemu tak późno przychodzę? Gdy podrosłem, z zaprzyjaźnionymi metalowcami zorganizowaliśmy sobie własne święto, zwane Czarną Wigilią.
Spotykaliśmy się późnym wieczorem w czarodziejskiej chacie mojego przyjaciela, na złość światu jedliśmy karkówkę i słuchaliśmy niedorzecznych przebojów metalowych. Mieliśmy coś ważnego – bliskość zamiast złości.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.