Krystyna Romanowska: Dlaczego część z nas tak skwapliwie uwierzyła, że 20-letnia działaczka klimatyczna Greta Thunberg przyczyniła się do aresztowania Andrew Tate'a, byłego kick-boksera i domniemanego sutenera?
Dr Karolina Królikowska: Bo lubimy happy endy i chcemy wierzyć w sprawiedliwość. Wcześniej Greta bardzo inteligentnie i kąśliwie odpowiedziała Tate’owi na jego deklarację o posiadaniu floty samochodów z ogromnym śladem węglowym. Prosząc, żeby wysłał jej spis aut na adres mailowy, który – oględnie mówiąc – nie był sprzyjający wobec męskości Tate’a.
Publiczność szykowała się na efektowny finał rodem z niezłych filmów akcji. Chcieliśmy, żeby „Wonder Woman” Greta Thunberg ukarała denialistę klimatycznego jeszcze dotkliwiej. I tak się – dziwnym zrządzeniem losu – stało. Tate został szybko aresztowany przez policję. Wszystko więc wskazywało na to, że jest w tym jakaś zasługa Grety.
W internecie pojawiła się wypowiedź, że to z powodu pudełka z nazwą pizzerii na zdjęciu, które udowadniało, że Tate jest w Rumunii – ergo jego fotografia z Twittera, którym chciał upokorzyć Gretę, stała się dla niego mieczem obosiecznym
Rumuńska policja zdementowała jednak internetowe pogłoski o pudełku pizzy mającym naprowadzić funkcjonariuszy na ślad przestępcy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.