W Łodzi, czyli na Kubie
Leszek Miller zapytany w Łodzi, jak jego ugrupowanie zamierza walczyć z bezrobociem, odpowiedział: "W dużych miastach nie ma bezrobocia". Łódź jest właśnie takim dużym miastem, gdzie władzę niepodzielnie sprawuje Sojusz Lewicy Demokratycznej. Łódź wyludnia się, bo emigrują za pracą młodzi, wykształceni ludzie. W Łodzi, proszę państwa, nie ma bezrobocia, nie ma korupcji... Zupełnie jak w Korei i na Kubie!
WIESŁAWA HIKISZ
Łódź
Rodzinny interes
Autorzy artykułu "Rodzinny interes" (nr 35) twierdzą, że tradycyjna rodzina - według socjologów - świetnie się sprawdza w wolnorynkowej rzeczywistości. Cóż, też jestem socjologiem i ośmielę się z tym polemizować. Prawdę mówiąc, obawiam się powoływania na tradycyjne modele czegokolwiek w tej nauce. Tradycyjne uczelnie były przez wieki nieosiągalne dla kobiet, a tradycyjne wychowanie nie rozbudza ambicji zawodowych ani politycznych dziewczynek. W artykule cytowane są opinie, że ambicje obojga małżonków źle wróżą rodzinie. Tylko dlaczego ma z nich rezygnować kobieta? Chęć osiągnięcia sukcesu w publicznej sferze życia nie jest uzależniona od płci. To dom, szkoła i media kształtują model ról społecznych.
BEATA ŻÓŁTOWSKA
Szczecin
Nierealna propozycja
"Rodzinny interes" jest możliwy, gdy pan domu jest biznesmenem, prawnikiem, politykiem lub aktorem, innymi słowy - człowiekiem posiadającym stabilną sytuację zawodową i finansową. Propozycja powszechnego powrotu do tradycyjnego modelu rodziny jest dziś trudna do zrealizowania ("Rodzinny interes", nr 35). Nawet jeśli prawie 1,3 mln kobiet w Polsce nie pracuje i nie szuka pracy, to jeszcze nie dowód, że należą one do tradycyjnych rodzin, sprawdzających się w gospodarce rynkowej. Część z nich zrezygnowała z poszukiwania pracy ze względu na nikłą szansę jej znalezienia.
PAWEŁ SOBKIEWICZ
Warszawa
Quo vadis!?
Zgadzam się niemal w całości z poglądem na temat zaściankowości polskiej kultury ("Quo vadis!?", nr 35). Mój sprzeciw budzi jedynie stwierdzenie, że filmy "Ogniem i mieczem" i "Pan Tadeusz" poniosły klęskę za granicą ze względu na nieznajomość literackich pierwowzorów. One były po prostu złe! Nie zgadzam się również z tym, że nikogo nie zainteresują perypetie polskich bohaterów. Skoro Irlandia potrafiła wypromować swoją kulturę, dlaczego Polska miałaby być gorsza? Chodzi o to, by działać sensownie, a nie kultywować "patriotyczny prowincjonalizm w przaśno-buraczanej odmianie".
MARCIN DYRDA
Otwock
Leszek Miller zapytany w Łodzi, jak jego ugrupowanie zamierza walczyć z bezrobociem, odpowiedział: "W dużych miastach nie ma bezrobocia". Łódź jest właśnie takim dużym miastem, gdzie władzę niepodzielnie sprawuje Sojusz Lewicy Demokratycznej. Łódź wyludnia się, bo emigrują za pracą młodzi, wykształceni ludzie. W Łodzi, proszę państwa, nie ma bezrobocia, nie ma korupcji... Zupełnie jak w Korei i na Kubie!
WIESŁAWA HIKISZ
Łódź
Rodzinny interes
Autorzy artykułu "Rodzinny interes" (nr 35) twierdzą, że tradycyjna rodzina - według socjologów - świetnie się sprawdza w wolnorynkowej rzeczywistości. Cóż, też jestem socjologiem i ośmielę się z tym polemizować. Prawdę mówiąc, obawiam się powoływania na tradycyjne modele czegokolwiek w tej nauce. Tradycyjne uczelnie były przez wieki nieosiągalne dla kobiet, a tradycyjne wychowanie nie rozbudza ambicji zawodowych ani politycznych dziewczynek. W artykule cytowane są opinie, że ambicje obojga małżonków źle wróżą rodzinie. Tylko dlaczego ma z nich rezygnować kobieta? Chęć osiągnięcia sukcesu w publicznej sferze życia nie jest uzależniona od płci. To dom, szkoła i media kształtują model ról społecznych.
BEATA ŻÓŁTOWSKA
Szczecin
Nierealna propozycja
"Rodzinny interes" jest możliwy, gdy pan domu jest biznesmenem, prawnikiem, politykiem lub aktorem, innymi słowy - człowiekiem posiadającym stabilną sytuację zawodową i finansową. Propozycja powszechnego powrotu do tradycyjnego modelu rodziny jest dziś trudna do zrealizowania ("Rodzinny interes", nr 35). Nawet jeśli prawie 1,3 mln kobiet w Polsce nie pracuje i nie szuka pracy, to jeszcze nie dowód, że należą one do tradycyjnych rodzin, sprawdzających się w gospodarce rynkowej. Część z nich zrezygnowała z poszukiwania pracy ze względu na nikłą szansę jej znalezienia.
PAWEŁ SOBKIEWICZ
Warszawa
Quo vadis!?
Zgadzam się niemal w całości z poglądem na temat zaściankowości polskiej kultury ("Quo vadis!?", nr 35). Mój sprzeciw budzi jedynie stwierdzenie, że filmy "Ogniem i mieczem" i "Pan Tadeusz" poniosły klęskę za granicą ze względu na nieznajomość literackich pierwowzorów. One były po prostu złe! Nie zgadzam się również z tym, że nikogo nie zainteresują perypetie polskich bohaterów. Skoro Irlandia potrafiła wypromować swoją kulturę, dlaczego Polska miałaby być gorsza? Chodzi o to, by działać sensownie, a nie kultywować "patriotyczny prowincjonalizm w przaśno-buraczanej odmianie".
MARCIN DYRDA
Otwock
Więcej możesz przeczytać w 37/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.