Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Od roku kieruje pan Narodowym Instytutem Kardiologii. Jest lepiej niż w polityce, czy czasami tej polityki panu brakuje?
Łukasz Szumowski: Na pewno mam większy spokój i robię to, co lubię. Nigdy nie mów nigdy, ale na razie do polityki już nie planuje wracać.
Dwa razy się nie wchodzi do tej samej rzeki?
Po prostu mam teraz zupełnie co innego do zrobienia. A w polityce dzieje się tak wiele i tak szybko, że uprawiać ją powinni zawodowcy. Ja nigdy nie czułem się zawodowym politykiem, raczej amatorem.
Adam Niedzielski też nie jest zawodowym politykiem. Jak się sprawdza na swoim stanowisku?
Myślę, że radzi sobie całkiem dobrze. Jest na trudnym odcinku.
Pan źle się czuł w tej roli?
Mówiąc szczerze, dość dobrze się czułem w ministerstwie. Ale nie najważniejsza jest kwestia samopoczucia. Planowałem odejść w grudniu, ale wybuchła pandemia. Potem, gdy opadły emocje atakowano mnie z każdej strony. To był absurdalny hejt, wałkowanie tygodniami rzeczy, które urastają do rangi Bóg wie czego. Nikt się nie zastanawiał, jak to naprawdę wyglądało, czym tak naprawdę zajmuję się jako minister, jaki jest cel mojej pracy. Choć jak już powiedziałem, odszedłem, bo nie da się być dobrym lekarzem i dobrym politykiem. A ja kształciłem się, żeby leczyć ludzi. Wydawało mi się, że idąc do polityki, więcej można zrobić, ale to jest dla mnie nauka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.