Kosmici, szpiedzy czy niegroźne balony? „Będziemy słyszeć o kolejnych obiektach”

Kosmici, szpiedzy czy niegroźne balony? „Będziemy słyszeć o kolejnych obiektach”

Niezidentyfikowany obiekt latający nad Sendai
Niezidentyfikowany obiekt latający nad Sendai Źródło: X / @KarenSakura_i
Stany Zjednoczone, Kanada, Chiny i Urugwaj poinformowały w ostatnich tygodniach o zaobserwowaniu na swojej części nieba dziwnych obiektów i zjawisk. Część z nich została namierzona i zestrzelona. Wciąż jednak brak informacji, z czym mamy do czynienia, a pole niedomówień szybko zagospodarowali domorośli ufolodzy i zwolennicy teorii spiskowych, przekonani, że rządom wreszcie nie udało się ukryć, że odwiedzają nas przybysze z kosmosu.

Zaczęło się trochę niewinnie, trochę tajemniczo, a trochę zabawnie. Oto po amerykańskim niebie niespiesznie płynął sobie bezzałogowy balon. Można go było dostrzec gołym okiem, a że taki widok to rzecz niecodzienna, zaczęły się mnożyć pytania: co to za balon, czyj to balon, dokąd i po co leci.

Ciągnięta za język administracja rządowa oświadczyła, że balon należy do Chin i wyposażony jest w aparaturę szpiegującą. Chińczycy początkowo się wykręcali, jednak w końcu przyznali, że balon faktycznie jest ich własnością. Ale też przekonywali, że to obiekt cywilny – balon meteorologiczny, który przypadkowo zszedł z kursu i nie stanowi żadnego zagrożenia. Dlatego powinno się pozwolić mu spokojnie odlecieć.

Może i tak by się stało, gdyby losów balonu nie śledził cały świat, co postawiło władze USA pod presją wykonania jakiegoś ruchu. Bo skoro powiedziało się „A” i przypisało balonowi chińskie pochodzenie i szpiegowskie zamiary, to trzeba powiedzieć „B” i coś z takim nieproszonym gościem zrobić.

Cały artykuł dostępny jest w 9/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.