Francuski etyk Eric Delacroix powiedział: „dziecko ma prawo do swojej prywatności”. Jednak biznes popularnych insta-rodziców, którzy „zatrudniają” swoje dzieci do reklamowania rozmaitych produktów, od pieluszek i wózków, po modele smartfonów i gier komputerowych, jest szacowany na miliardy dolarów. To jedna z najłatwiejszych form zarobku.
Praca własnego dziecka nie jest opodatkowana.
– Trudno jednak określić – jak twierdzi dr Kinga Orzeł-Dereń, antropolożka, z Instytutu Pedagogiki Przedszkolnej i Szkolnej w Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie – czy na danym blogu paretningowym czy koncie instagramowym, dziecko prezentujące się w nowych ubrankach danej firmy bawi się czy może jednak pracuje?
I następne pytanie: kiedy dziecko czerpie przyjemność z bycia modelem, a kiedy zmienia się w „małoletniego pracownika”?
– Istotna jest tutaj motywacja rodziców. Czy traktują dziecko tylko jako maszynkę do zarabiania pieniędzy? Czy jeśli dziecko nie chce pozować albo jeśli już jest na tyle świadome i może powiedzieć „nie”, czy odpuszczają mu? – zastanawia się dr Orzeł-Dereń.
Słowenia: 1500 euro kary dla rodziców
Był już pierwszy europejski precedens dotyczący ukarania rodziców, którzy – jak stwierdziła słoweńska Inspekcja Pracy – bezprawie „zatrudniali” swoje dzieci przy filmikach reklamujących rodzinny biznes, centrum rozrywki o nazwie Minicity.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.