Jestem Amerykaninem
Gdy oglądałem walące się budynki w Nowym Jorku, poczułem się Amerykaninem, obywatelem świata, człowiekiem skrzywdzonym. Od 11 września żyjemy w nowej epoce. To epoka strachu i niepewności, mimo że wokół mnie dostatek.
ROBERT RUTKOWSKI
Warszawa
Gniew i bezsilność
Mieszkam w Los Angeles. W pamiętny wtorek obudziłem się, nalałem kawy do kubka i włączyłem telewizor, by posłuchać plotek z Hollywood. I w tym momencie na ekranie pojawił się obraz Manhattanu z płonącą wieżą WTC. Nie wierzyłem własnym oczom. Parę sekund później, na moich oczach samolot wleciał w drugą wieżę. Czy to się dzieje naprawdę? Pierwszą moją myślą było, że parę miesięcy temu spacerowałem tam, u stóp WTC. Był piękny dzień, mnóstwo ludzi, samochodów, pełne sklepy, restauracje. Ciągle nie wierzę w to, co widzę. Spędzam cały dzień przed telewizorem, płacząc i myśląc o ludziach na Manhattanie, bojąc się, że będą kolejne ataki. I czując rosnącą nienawiść do tych, którzy stoją za tą zbrodnią. I gniew. I bezsilność. A potem myślę, że tego właśnie chcieli ci mordercy i ich zleceniodawcy. I wiem, że przetrwamy ten koszmar, nie damy się. Przyjaciele z Polski dzwonią i pytają, czy ze mną wszystko w porządku. Dodzwaniam się po wielu próbach do rodziców, są potwornie zdenerwowani, chcą, żebym wracał do Polski.
PIOTR MAZUREK
35 Cedarwood Drive
Phillips Ranch
Boję się wojny
Mam 20 lat. Jestem Polakiem mieszkającym w Chicago. Przy-jechałem tu na studia rok temu. Amerykanie to silny naród. Mają niesamowitą umiejętność wspierania się. To straszne, co się stało. Ludzie w Chicago również bardzo to przeżywają. U nas, o czym nikt nie powiedział, ewakuowano najwyższy budynek Sears Tower. Zamykano sądy, centra handlowe, szkoły w całym kraju. Przyznam, że boję się wojny i zamknięcia granic USA. Tego, że całe życie planuje się przyszłość: studia, powrót do kraju, pomoc ojcu w pracy, żona, dzieci, pies... Jedno takie wydarzenie może zmienić wszystkie moje życiowe marzenia...
MICHAŁ PACUDA
[email protected]
Quo vadis, człowieku?
Ból jest ogromny. Współczuję wszystkim Amerykanom. Okro-pna jest bezsilność wobec działań tych, którzy bez cienia ludzkich uczuć porwali samoloty cywilne, uświadamiając ofiarom nieuchronność śmierci i zmuszając z kolei innych do podejmowania potwornych decyzji o ich zestrzeleniu. Quo vadis, człowieku?
WITOLD MISZCZAK
Gdy oglądałem walące się budynki w Nowym Jorku, poczułem się Amerykaninem, obywatelem świata, człowiekiem skrzywdzonym. Od 11 września żyjemy w nowej epoce. To epoka strachu i niepewności, mimo że wokół mnie dostatek.
ROBERT RUTKOWSKI
Warszawa
Gniew i bezsilność
Mieszkam w Los Angeles. W pamiętny wtorek obudziłem się, nalałem kawy do kubka i włączyłem telewizor, by posłuchać plotek z Hollywood. I w tym momencie na ekranie pojawił się obraz Manhattanu z płonącą wieżą WTC. Nie wierzyłem własnym oczom. Parę sekund później, na moich oczach samolot wleciał w drugą wieżę. Czy to się dzieje naprawdę? Pierwszą moją myślą było, że parę miesięcy temu spacerowałem tam, u stóp WTC. Był piękny dzień, mnóstwo ludzi, samochodów, pełne sklepy, restauracje. Ciągle nie wierzę w to, co widzę. Spędzam cały dzień przed telewizorem, płacząc i myśląc o ludziach na Manhattanie, bojąc się, że będą kolejne ataki. I czując rosnącą nienawiść do tych, którzy stoją za tą zbrodnią. I gniew. I bezsilność. A potem myślę, że tego właśnie chcieli ci mordercy i ich zleceniodawcy. I wiem, że przetrwamy ten koszmar, nie damy się. Przyjaciele z Polski dzwonią i pytają, czy ze mną wszystko w porządku. Dodzwaniam się po wielu próbach do rodziców, są potwornie zdenerwowani, chcą, żebym wracał do Polski.
PIOTR MAZUREK
35 Cedarwood Drive
Phillips Ranch
Boję się wojny
Mam 20 lat. Jestem Polakiem mieszkającym w Chicago. Przy-jechałem tu na studia rok temu. Amerykanie to silny naród. Mają niesamowitą umiejętność wspierania się. To straszne, co się stało. Ludzie w Chicago również bardzo to przeżywają. U nas, o czym nikt nie powiedział, ewakuowano najwyższy budynek Sears Tower. Zamykano sądy, centra handlowe, szkoły w całym kraju. Przyznam, że boję się wojny i zamknięcia granic USA. Tego, że całe życie planuje się przyszłość: studia, powrót do kraju, pomoc ojcu w pracy, żona, dzieci, pies... Jedno takie wydarzenie może zmienić wszystkie moje życiowe marzenia...
MICHAŁ PACUDA
[email protected]
Quo vadis, człowieku?
Ból jest ogromny. Współczuję wszystkim Amerykanom. Okro-pna jest bezsilność wobec działań tych, którzy bez cienia ludzkich uczuć porwali samoloty cywilne, uświadamiając ofiarom nieuchronność śmierci i zmuszając z kolei innych do podejmowania potwornych decyzji o ich zestrzeleniu. Quo vadis, człowieku?
WITOLD MISZCZAK
Więcej możesz przeczytać w 38/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.