Ambasador Iranu w Azerbejdżanie został wezwany do tamtejszego MSZ, gdzie zakomunikowano mu zdecydowany sprzeciw władz w Baku przeciwko koncentracji wojsk irańskich przy granicy i prowokacyjnych działaniach lotnictwa irańskiego w strefie przygranicznej. Chodzi o loty nad granicą z Górskim Karabachem, ormiańską enklawą w Azerbejdżanie, którą Azerowie odbili Ormianom w wyniku niedawnej wojny. Oba kraje nie mogą teraz dogadać się w sprawie przyszłości Karabachu, co grozi nowym konfliktem.
Rosja, tradycyjnie główny rozgrywający w regionie, nie ma już w tej sprawie wiele do powiedzenia.
Niedawna wizyta Siergieja Ławrowa w Baku nie nakłoniła Azerbejdżanu do porozumienia z Ormianami. Ławrow nie miał żadnych przekonujących argumentów dla Azerów, którzy ze wsparciem Turcji i Izraela bez trudu wyparli Ormian z większości Karabachu i teraz przygotowują się do wchłonięcia resztek kontrolowanej jeszcze przez Armenię enklawy. Klęsce Ormian nie zapobiegł stary jak świat sojusz wojskowy z Moskwą.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.