Muszę przyznać się tutaj do osobistej klęski. Wychowuję dwóch dorastających synów, którym książki są wstrętne. Chłopcy doceniają ich wagę i chyba przejawiają jakiś rodzaj dumy z durnego ojca, który nic nie robi, tylko wrzeszczy albo pisze. Prędzej przekonam ich do kopania studni głębinowej, niż do lektury.
Pamiętam, jak parę lat temu starszy syn marzył, by zagrać w „Wiedźmina". Miałem opory, ze względu na goliznę, w końcu dałem zgodę, pod warunkiem, że przeczyta choćby tom opowiadań Sapkowskiego. Sapek się kurzy, syn ciśnie w co innego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.