Na szczęście mamy silny Sojusz Lewicy Demokratycznej, szkoda tylko, że taki słaby w Sejmie. Gratulując Leszkowi Millerowi zwycięstwa, składam mu jednocześnie wyrazy współczucia. Bo z ręką na sercu: czy jest w Polsce ktoś - nie licząc politycznych kamikadze - kto zazdrości Millerowi tego, co go czeka? (vide: "Zwycięzca w szachu").
Wystarczy wspomnieć o naszej dziurze budżetowej o średnicy krateru Wezuwiusza i głębokości Rowu Mariańskiego (vide: "Teoria gąbki"), potem zaś jeszcze przeczytać nadtytuły artykułów tylko z tego wydania "Wprost", a włos dostatecznie mocno jeży się na głowie: "Zwalczanie niewiernych, czyli nas, jest jednym z nakazów islamu" (vide: "Logika bin Ladena"), "Terroryści szykują się do użycia broni bakteriologicznej" (vide: "Wirus terroryzmu"), "Bin Laden uderza w miliony akcjonariuszy" (vide: "James Bond w zarękawkach"), "Milionowa fala uchodźców może wkrótce zalać nasz kraj" (vide: "Oblężenie Polski"). Gdy dodać do tego, że jako sojusznik USA i członek NATO Polska znalazła się de facto w stanie wojny z międzynarodówką terroryzmu, łatwo dostać palpitacji serca.
A że - jak uczą na przykład ostatnie wybory - nieszczęścia coraz rzadziej chodzą parami, coraz częściej natomiast trójkami, czwórkami, a nawet piątkami i szóstkami, z niepokojem powinniśmy spoglądać w przyszłość, gdzie już na horyzoncie majaczy recesja. Nadto rozwikłania tych problemów zapewne nie ułatwią szykujące się do zajęcia miejsc w parlamencie silne reprezentacje Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin (przy których nawet PSL jawi się jako proeuropejska i promodernizacyjna partia środka), czyli ugrupowania polskich odrzuconych, którzy zamiast protestować na ulicach, postanowili manifestować swe niezadowolenie w parlamencie.
Polska - stojąc w obliczu katastrofy finansów publicznych i konieczności wzięcia udziału w ewentualnej wojnie - jak nigdy wcześniej w historii III Rzeczypospolitej potrzebuje silnego, opartego na stabilnej większości rządu. Czy taki rząd powstanie - utworzony przez SLD-UP i Platformę Obywatelską albo dzięki pozyskaniu przez klub parlamentarny zwycięskiej koalicji SLD-UP posłów z innych ugrupowań? A raczej odwrotnie: czy bez takiego rządu, czyli z gabinetem mniejszościowym, który będzie musiał co chwila drogo płacić za doraźne koalicje parlamentarne, z gabinetem mniejszościowym, w którym Buzkiem będzie Miller, a sterującym rządem z tylnego siedzenia Krzaklewskim - Kwaśniewski, uda się nam coś więcej niż tylko dryfowanie od kryzysu do kryzysu, do następnych, być może przedterminowych wyborów? Właśnie dlatego ten rząd mniejszościowy koniecznie potrzebuje większości, czyli Ruchu Obrony Finansów Publicznych, czyli Państwa.
Wystarczy wspomnieć o naszej dziurze budżetowej o średnicy krateru Wezuwiusza i głębokości Rowu Mariańskiego (vide: "Teoria gąbki"), potem zaś jeszcze przeczytać nadtytuły artykułów tylko z tego wydania "Wprost", a włos dostatecznie mocno jeży się na głowie: "Zwalczanie niewiernych, czyli nas, jest jednym z nakazów islamu" (vide: "Logika bin Ladena"), "Terroryści szykują się do użycia broni bakteriologicznej" (vide: "Wirus terroryzmu"), "Bin Laden uderza w miliony akcjonariuszy" (vide: "James Bond w zarękawkach"), "Milionowa fala uchodźców może wkrótce zalać nasz kraj" (vide: "Oblężenie Polski"). Gdy dodać do tego, że jako sojusznik USA i członek NATO Polska znalazła się de facto w stanie wojny z międzynarodówką terroryzmu, łatwo dostać palpitacji serca.
A że - jak uczą na przykład ostatnie wybory - nieszczęścia coraz rzadziej chodzą parami, coraz częściej natomiast trójkami, czwórkami, a nawet piątkami i szóstkami, z niepokojem powinniśmy spoglądać w przyszłość, gdzie już na horyzoncie majaczy recesja. Nadto rozwikłania tych problemów zapewne nie ułatwią szykujące się do zajęcia miejsc w parlamencie silne reprezentacje Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin (przy których nawet PSL jawi się jako proeuropejska i promodernizacyjna partia środka), czyli ugrupowania polskich odrzuconych, którzy zamiast protestować na ulicach, postanowili manifestować swe niezadowolenie w parlamencie.
Polska - stojąc w obliczu katastrofy finansów publicznych i konieczności wzięcia udziału w ewentualnej wojnie - jak nigdy wcześniej w historii III Rzeczypospolitej potrzebuje silnego, opartego na stabilnej większości rządu. Czy taki rząd powstanie - utworzony przez SLD-UP i Platformę Obywatelską albo dzięki pozyskaniu przez klub parlamentarny zwycięskiej koalicji SLD-UP posłów z innych ugrupowań? A raczej odwrotnie: czy bez takiego rządu, czyli z gabinetem mniejszościowym, który będzie musiał co chwila drogo płacić za doraźne koalicje parlamentarne, z gabinetem mniejszościowym, w którym Buzkiem będzie Miller, a sterującym rządem z tylnego siedzenia Krzaklewskim - Kwaśniewski, uda się nam coś więcej niż tylko dryfowanie od kryzysu do kryzysu, do następnych, być może przedterminowych wyborów? Właśnie dlatego ten rząd mniejszościowy koniecznie potrzebuje większości, czyli Ruchu Obrony Finansów Publicznych, czyli Państwa.
Więcej możesz przeczytać w 39/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.