Dlaczego nagle zaczęliśmy obsesyjnie badać młodzież i dzieci? Nastolatkowie jednego z liceów powiedzieli mi, że są już zmęczeni tym ciągłym wypełnianiem ankiet….
Dorota Peretiatkowicz: Bo w cudowny sposób w czasie lockdownu znalazły się czas i pieniądze na badania społeczne. Natychmiast rzuciły się na nie różne fundacje i rozpoczął się wyścig, kto szybciej i więcej zbada. Najkorzystniej – stwierdziły fundacje – jest badać wielkie grupy, bo wtedy wygląda to bardziej profesjonalnie. Pytanie rodzi się takie: czy twarde dane potrafią opisać skomplikowaną społeczną rzeczywistość, zwłaszcza w obszarze zdrowia psychicznego?
W latach 80-tych i 90-tych w Polsce staraliśmy się tymi danymi to robić. Wtedy zajmowały się tym uczelnie – one badały przekształcenia społeczne i opisywały je w sposób naukowy.Pamiętamy, że kiedy wszedł do Polski marketing, natychmiast rozpoczęły się badania rynku. Okazało się bowiem, że klient nie kupuje wszystkiego, co zobaczy w sklepie. Tak powstały – oprócz badań na uczelniach -badania marketingowe.
Szybko się okazało, że na badania konsumentów jogurtu zawsze znajdowały się pieniądze, a na badanie społeczeństwa czy badania naukowe – już nie.
Ale wszystko zmieniło się w czasie epidemii COVID-19. Kiedy nastąpił, jak wspominałam, lockdown, zmniejszono budżety na badania rynku i nagle okazało się, że świat fundacji, stowarzyszeń, innych inicjatyw dostał pieniądze na… badania społeczne. Tak zaczęła się historia fundacji, które bez umiejętności i wiedzy korzystając z własnych znajomości albo z własnych networkingowych sieci, zaczęły zajmować się tą stricte naukową dziedziną.
Janusz Sielicki: W tej makcdonaldyzacji badań pomogły nowe narzędzia internetowe. Bezpłatnie online każdy z nas może zrobić badania na przypadkowej próbie osób. Można zrobić ankietę, wysłać link do znajomych i umieścić go w internecie. Problem polega na ty, że badanie badaniu nierówne. Poza tym jest etyka badań rynku, etyka badań uczelnianych i naukowych. Udowodnienie badaczowi,że oszukał to jest koniec jego kariery w tym zawodzie. Wszyscy badacze muszą się do tego dostosować.
Wszyscy, z wyjątkiem fundacji?
D.P.: Fundacje tłumaczyć się nikomu nie muszą, a one zaczęły się – niestety – zajmować badaniami na wielką skalę. I właśnie w tych fundacjach powstał pomysł: im więcej się zrobi wywiadów, tym badanie będzie mocniejsze – co – zgodnie ze sztuką robienia badań – wcale nie jest prawdą.
Zaczęły – ku utrapieniu naukowców i badaczy – powstawać badania pod założoną tezę. Takim badaniem okazał się Raport „Mądre Głowy” fundacji UNAWEZA Martyny Wojciechowskiej. Ten raport jest jednym wielkim błędem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.