„Państwo Związkowe Rosji i Białorusi, zbudowane na zasadzie zachowania suwerenności i niepodległości krajów członkowskich nie jest skierowane przeciw komukolwiek, nawet Clintonowi”. Mówił powoli i z wyraźnym trudem prezydent Borys Nikołajewicz Jelcyn ósmego grudnia 1999 roku na uroczystości podpisania traktatu, na mocy którego powstawał Związek Białorusi i Rosji, o wdzięcznym polskim skrócie ZBiR. W trakcie przemówienia Jelcyn prezentował się bardzo kiepsko. Widać było po nim stan zaawansowanej choroby alkoholowej, tym bardziej, że czytał z kartki, a po skończeniu przemówienia zdarzyło mu się stracić równowagę stojąc. Wszyscy uczestniczący w tym wydarzeniu patrzyli na niego z zakłopotaniem lub pogardą.
Kiedy Jelcyn kiwał się w trakcie przemówienia, za nim w kadrze od czasu do czasu pojawiał się lodowy wzrok premiera Władymira Władymirowicza. On już wiedział, że żadnego poszanowania suwerenności Białorusi nie będzie. Później wystąpił drugi prezydent, Aleksander Grigorijewicz Łukaszenka. Mówił o tym, że wielu nie wierzyło, że taka integracja jest możliwa, ale udało się. Mówiąc te słowa czuł już chyba, że wielki plan zostania rosyjskim carem rozpada się na jego oczach.
Ćwierć wieku później, w lutym 2023 roku portal Yahoo! Doniósł na podstawie niezweryfikowanego przecieku, że Kreml ma plan na pełną aneksję Białorusi do 2030 roku.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.