– Jedziemy przed tym czołgiem na miejsce spotkania, tam, gdzie ma zatankować, a potem pojedziemy na bazę i ustalimy, co dalej – tłumaczy Pasza „Enej”, zastępca dowódcy jednej z rot 3. Samodzielnej Brygady Pancernej, której pracę obserwowałam w weekend.
Na miejscu spotkania z ekipą od tankowania rozmawiamy wyłącznie o wolcie Prigożyna. I to tak, że dopiero po pół godzinie stanowczy głos dowództwa w krótkofalówce przerywa rozmowę pytaniem „Gdzie jesteście i gdzie jest czołg”?
Faktycznie, chyba zgubiliśmy czołg. Wracamy więc na trasę, a ten stoi dwa kilometry dalej, gdzie zostawiła go laweta wioząca go z naprawy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.