Paulina Socha-Jakubowska: Zaznała pani kiedyś „fjaki”? Czy nie będąc Chorwatem, można zbliżyć się do tego stanu ducha?
Aleksandra Wojtaszek: Wierzę, że praktykowania fjaki można się nauczyć, tak jak medytacji. Trzeba tylko porzucić typowy dla naszych czasów ciągły przymus robienia czegoś, bycia na bieżąco, nieustannego rozwoju. Nie bez powodu Chorwaci nazywają fjakę „sztuką nicnierobienia”. To naprawdę jest sztuka.
Bardzo alergicznie reaguje pani na określenie „jechać NA Chorwację”?
Przyzwyczaiłam się do niego. Kiedyś mnie denerwowało, przewracałam oczami, jak tylko ktoś w moim towarzystwie tak powiedział, dziś już z nim nie walczę, nigdy nikogo nie poprawiam, uważam je nawet za dość sympatyczne.
Ale mam też teorię na temat tego, dlaczego mówi się „na Chorwację”.
Dlaczego?
Podejrzewam, że Polacy uważają, że Adriatyk to „nasze morze”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.