Tusk obrońcą polskich granic. Dlaczego naprawdę powiedział to, co powiedział?

Tusk obrońcą polskich granic. Dlaczego naprawdę powiedział to, co powiedział?

Donald Tusk
Donald Tusk Źródło: Newspix.pl / ZUMA
Od kilku dni świat polityczny żyje nagraniem Donalda Tuska na temat migrantów. I pewnie jeszcze trochę pożyje, bo wystąpienie byłego premiera i eks-szefa Rady Europejskiej szło bardzo w poprzek jego wcześniejszych poglądów na temat przyjmowania migrantów do Polski. Tak bardzo, że wielu komentatorów ciągle zastanawia się, dlaczego Tusk powiedział to, co powiedział.

Lider Platformy Obywatelskiej wygłosił oświadczenie, z którego w skrócie wynikało, że PiS sprowadza do Polski migrantów z krajów muzułmańskich, stwarzając zagrożenie dla obywateli naszego kraju, a Platforma, gdy dojdzie do władzy, ukróci ten proceder.

Przy tej okazji Tusk wspomniał o zamieszkach we Francji po zastrzeleniu przez policjanta nastolatka uciekającego przed kontrolą drogową i o zabójstwie młodej Polski na wyspie Kos, co chyba miało być przykładem na zagrożenia stwarzane przez muzułmańskich migrantów.

Każdy, kto choć pobieżnie śledzi informacje wie, że w tym wystąpieniu wszystko zostało wymieszane i wrzucone do jednego kotła.

Migranci przyjeżdżający do legalnej pracy zostali sklejeni z uchodźcami, którzy dostają się na dziko do Europy i Unia chce ich przymusowo relokować oraz z zamieszkami wywołanymi przez sfrustrowane trzecie pokolenie migrantów we Francji.

Migranci jak kobiety dające w szyję

Ten zaskakujący dla wyborców spot był trochę w stylu Jarosława Kaczyńskiego, gdy mówił o młodych kobietach „dających w szyję”.

Cały artykuł dostępny jest w 28/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.