Grożą nam epidemie bardziej zabójcze od AIDS
W Rosji pojawiły się oporne na antybiotyki prątki Kocha. W Rio de Janeiro lokalna odmiana dengi (powodującej, podobnie jak wirus Ebola, gorączkę krwotoczną) uśmierciła w tym roku ponad 20 osób. Francuscy mikrobiolodzy wykryli nowe pałeczki dżumy oporne na najczęściej stosowane antybiotyki. Epidemie w rodzaju "czarnej śmierci", która w średniowieczu zabiła 40 proc. ludności Europy, zagrażają także cywilizacji XXI stulecia. Patogeny stale ulegają modyfikacji: niegroźne w każdej chwili mogą się stać bardzo niebezpieczne, a te, które zarażały wyłącznie zwierzęta, atakują człowieka. Obawiać się należy też dawno poskromionych drobnoustrojów, występujących w nowych, groźnych mutacjach.
Nowe odmiany starych chorób
Nie ma wygasających infekcji i epidemii, są tylko ich nowe odmiany. - W przeszłości były już groźniejsze epidemie niż choroba szalonych krów. Po I wojnie światowej grypa zwana hiszpanką zabiła 20 mln ludzi. Dopiero za kilka lat będziemy wiedzieli, jak bardzo groźna jest dla ludzi choroba Creutzfeldta i Jakoba, spokrewniona z chorobą szalonych krów. Eksperci są zgodni, że realizuje się najgorszy scenariusz - mówi prof. Paweł Liberski z Akademii Medycznej w Łodzi. Światu grozi nowa globalna zaraza. Może będzie to zmutowana odmiana ospy, która przed stu laty zdziesiątkowała ludność Europy. Spod kontroli wymyka się epidemia pryszczycy, w lutym tego roku wykryta w Wielkiej Brytanii. Wybito już prawie 4 mln zwierząt parzystokopytnych, mimo to wciąż pojawiają się nowe ogniska zachorowań.
Alarm dla Polski
W Polsce rejestrujemy nową falę zachorowań na żółtaczkę; tym razem szerzy się wirusowe zapalenie wątroby typu C - groźniejsze niż żółtaczka typu B. Zakażonych jest już co najmniej pół miliona osób (wedle niektórych szacunków, nawet trzykrotnie więcej). Na tę odmianę choroby nie ma szczepionki, a leczenie jest wyjątkowo trudne i kosztowne. Nie chroni przed nią preparat zapewniający odporność na żółtaczkę typu B. Tymczasem tym wirusem łatwiej się zarazić niż HIV. W dodatku aż 80 proc. zakażonych nie wie, że zetknęło się z zarazkiem, bo objawy choroby pojawiają się często po latach. Wciąż zagraża nam epidemia AIDS, tym bardziej że HIV należy do wirusów najłatwiej ulegających mutacjom.
Mutacje i migracje
Groźne są zresztą nie tylko mutacje HIV. W ostatnich 25 latach pojawiło się 30 nowych chorób zakaźnych. Każda z nich może się stać globalną epidemią - alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia. W tym roku z ich powodu zmarło już prawie 20 mln ludzi na całym świecie. Część tych chorób może być skutkiem stosowania nowoczesnych technologii, zwłaszcza w masowej hodowli zwierząt i produkcji żywności. Mutacjom zarazków i wirusów mogą też sprzyjać migracje ludności na ogromną skalę, wywołane na przykład działaniami wojennymi w Afganistanie i innych krajach.
- Globalne zarazy wywołują globalne problemy gospodarcze. Większa mobilność ludzi i kapitału to także więcej wirusów - mówi prof. Jerzy Wilkin z Uniwersytetu Warszawskiego. Skończyły się czasy, kiedy niebezpieczne infekcje występowały wyłącznie w krajach Trzeciego Świata. Zmiany klimatu, a także wyrąb lasów i zagłada dzikich zwierząt, powodują rozprzestrzenianie się chorób tropikalnych. Na północ przesuwa się granica występowania malarii. W razie dalszego ocieplania się klimatu choroba ta może się pojawić nawet na południu Polski. Owady roznoszące leiszmaniozę (owrzodzenia skóry i błon śluzowych), śpiączkę afrykańską (zapalenie mózgu i opon mózgowych) i żółtą gorączkę znakomicie przystosowują się do nowych warunków, występują na przykład na polach uprawnych, drogach, a nawet w kopalniach.
Nowoczesne środki transportu sprzyjają przenoszeniu zarazków z jednej półkuli na drugą, z kontynentu na kontynent. Pierwszy przypadek choroby szalonych krów w Azji wykryto przed kilkoma dniami w Japonii. Dengę po raz pierwszy od 50 lat zdiagnozowano na Hawajach. W USA zmorą stał się wywołujący zapalenie mózgu tzw. wirus zachodniego Nilu (spokrewniony z odmianą występującą w Afryce i Azji), przenoszony przez komary z ptaków na ludzi. Jego pojawienie się w Nowym Jorku, gdzie ostatnio spowodował śmierć dziewięciu osób, wzbudziło podejrzenia CIA, że terroryści użyli go jako broni biologicznej. Podobne przypuszczenia snuł przebywający wtedy w USA Ken Alibek, były szef Biopreparatu, tajnego laboratorium broni biologicznej w ZSRR. W lipcu tego roku ostrzegał on, że epidemia pryszczycy w Wielkiej Brytanii mogła zostać wywołana celowo. - Bioterroryzm należy potraktować poważnie, jednak znacznie większe zagrożenie stwarzają choćby malaria i AIDS, zabijające co roku 5 mln ludzi - mówi prof. January Wei-ner, ekolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wieczne epidemie
Pod koniec XX wieku formułowano optymistyczne prognozy, że wszystkie infekcje można opanować za pomocą nowych leków i szczepionek. Ten optymizm wynikał z nieznajomości ekologii ewolucyjnej. Głosi ona, że masowe epidemie występowały zawsze: rozpoczęły się wraz z rozwojem rolnictwa 10 tys. lat temu, gdy człowiek zaczął żyć w większych skupiskach, magazynować żywność i hodować zwierzęta. Wedle biologów ewolucyjnych, globalne epidemie będą nękały ludzkość niezależnie od postępów medycyny. Może się nawet okazać, że rozwój cywilizacji będzie ich największym sprzymierzeńcem.
Nowe odmiany starych chorób
Nie ma wygasających infekcji i epidemii, są tylko ich nowe odmiany. - W przeszłości były już groźniejsze epidemie niż choroba szalonych krów. Po I wojnie światowej grypa zwana hiszpanką zabiła 20 mln ludzi. Dopiero za kilka lat będziemy wiedzieli, jak bardzo groźna jest dla ludzi choroba Creutzfeldta i Jakoba, spokrewniona z chorobą szalonych krów. Eksperci są zgodni, że realizuje się najgorszy scenariusz - mówi prof. Paweł Liberski z Akademii Medycznej w Łodzi. Światu grozi nowa globalna zaraza. Może będzie to zmutowana odmiana ospy, która przed stu laty zdziesiątkowała ludność Europy. Spod kontroli wymyka się epidemia pryszczycy, w lutym tego roku wykryta w Wielkiej Brytanii. Wybito już prawie 4 mln zwierząt parzystokopytnych, mimo to wciąż pojawiają się nowe ogniska zachorowań.
Alarm dla Polski
W Polsce rejestrujemy nową falę zachorowań na żółtaczkę; tym razem szerzy się wirusowe zapalenie wątroby typu C - groźniejsze niż żółtaczka typu B. Zakażonych jest już co najmniej pół miliona osób (wedle niektórych szacunków, nawet trzykrotnie więcej). Na tę odmianę choroby nie ma szczepionki, a leczenie jest wyjątkowo trudne i kosztowne. Nie chroni przed nią preparat zapewniający odporność na żółtaczkę typu B. Tymczasem tym wirusem łatwiej się zarazić niż HIV. W dodatku aż 80 proc. zakażonych nie wie, że zetknęło się z zarazkiem, bo objawy choroby pojawiają się często po latach. Wciąż zagraża nam epidemia AIDS, tym bardziej że HIV należy do wirusów najłatwiej ulegających mutacjom.
Mutacje i migracje
Groźne są zresztą nie tylko mutacje HIV. W ostatnich 25 latach pojawiło się 30 nowych chorób zakaźnych. Każda z nich może się stać globalną epidemią - alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia. W tym roku z ich powodu zmarło już prawie 20 mln ludzi na całym świecie. Część tych chorób może być skutkiem stosowania nowoczesnych technologii, zwłaszcza w masowej hodowli zwierząt i produkcji żywności. Mutacjom zarazków i wirusów mogą też sprzyjać migracje ludności na ogromną skalę, wywołane na przykład działaniami wojennymi w Afganistanie i innych krajach.
- Globalne zarazy wywołują globalne problemy gospodarcze. Większa mobilność ludzi i kapitału to także więcej wirusów - mówi prof. Jerzy Wilkin z Uniwersytetu Warszawskiego. Skończyły się czasy, kiedy niebezpieczne infekcje występowały wyłącznie w krajach Trzeciego Świata. Zmiany klimatu, a także wyrąb lasów i zagłada dzikich zwierząt, powodują rozprzestrzenianie się chorób tropikalnych. Na północ przesuwa się granica występowania malarii. W razie dalszego ocieplania się klimatu choroba ta może się pojawić nawet na południu Polski. Owady roznoszące leiszmaniozę (owrzodzenia skóry i błon śluzowych), śpiączkę afrykańską (zapalenie mózgu i opon mózgowych) i żółtą gorączkę znakomicie przystosowują się do nowych warunków, występują na przykład na polach uprawnych, drogach, a nawet w kopalniach.
Nowoczesne środki transportu sprzyjają przenoszeniu zarazków z jednej półkuli na drugą, z kontynentu na kontynent. Pierwszy przypadek choroby szalonych krów w Azji wykryto przed kilkoma dniami w Japonii. Dengę po raz pierwszy od 50 lat zdiagnozowano na Hawajach. W USA zmorą stał się wywołujący zapalenie mózgu tzw. wirus zachodniego Nilu (spokrewniony z odmianą występującą w Afryce i Azji), przenoszony przez komary z ptaków na ludzi. Jego pojawienie się w Nowym Jorku, gdzie ostatnio spowodował śmierć dziewięciu osób, wzbudziło podejrzenia CIA, że terroryści użyli go jako broni biologicznej. Podobne przypuszczenia snuł przebywający wtedy w USA Ken Alibek, były szef Biopreparatu, tajnego laboratorium broni biologicznej w ZSRR. W lipcu tego roku ostrzegał on, że epidemia pryszczycy w Wielkiej Brytanii mogła zostać wywołana celowo. - Bioterroryzm należy potraktować poważnie, jednak znacznie większe zagrożenie stwarzają choćby malaria i AIDS, zabijające co roku 5 mln ludzi - mówi prof. January Wei-ner, ekolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wieczne epidemie
Pod koniec XX wieku formułowano optymistyczne prognozy, że wszystkie infekcje można opanować za pomocą nowych leków i szczepionek. Ten optymizm wynikał z nieznajomości ekologii ewolucyjnej. Głosi ona, że masowe epidemie występowały zawsze: rozpoczęły się wraz z rozwojem rolnictwa 10 tys. lat temu, gdy człowiek zaczął żyć w większych skupiskach, magazynować żywność i hodować zwierzęta. Wedle biologów ewolucyjnych, globalne epidemie będą nękały ludzkość niezależnie od postępów medycyny. Może się nawet okazać, że rozwój cywilizacji będzie ich największym sprzymierzeńcem.
Więcej możesz przeczytać w 41/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.