Krystyna Romanowska: Tego lata można zaobserwować wzrost zainteresowania rodziców wysyłaniem dzieci i nastolatków na obozy zuchowe czy harcerskie.
Agata Stola: Nie dziwi mnie taka tendencja, ponieważ jest ona częścią szerszego trendu budowania rzeczywistości, w której dzieci i młodzież funkcjonują offline. W tym zatrzymaniu dziecka w realności rodzice upatrują szansy dla siebie, szansy na to, że będą rozumieć co się dzieje z ich potomstwem, czego doświadcza, jak sobie młoda osoba radzi z trudnościami. Rodzice uświadamiają sobie, że nie rozumieją wirtualnego świata, w którym ich dzieci prawie zamieszkały, a nawet jakby chcieli zrozumieć, to nie mają do niego dostępu. Wiedzą jednak, że tam w smartfonach, tabletach, komputerach rzeczy dzieją się poza ich kontrolą.
Harcerstwo jest więc szansą na realizm.
Proste zasady, zmaganie się z naturą i swoimi słabościami, to współcześnie bardzo atrakcyjna propozycja, nie tylko dla młodych. Ma to pozytywnie wzmocnić dziecko, bo jest sprawdzone, działa na bazie znajomych struktur, stawia na proste wartości. Na zbiórkach harcerskich, biwakach czy obozach nie zawsze jest różowo, relacje międzyludzkie obfitują w konflikty, ale rodzice mają poczucie, że wiedzą co się dzieje. Trudne sytuacje są widzialne i rozwiązywane na bieżąco. To jasne, że są trudności, jest rywalizacja, ale właśnie z nimi dziecko ma się nauczyć sobie radzić.
No i najważniejsze, na obozach harcerskich nie ma elektroniki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.