Spotkanie z GRZEGORZEM OPALĄ, ministrem zdrowia i koordynatorem ds. zagrożenia biologicznego
Andrzej Kropiwnicki: Czy Polsce zagraża atak bioterrorystów?
Grzegorz Opala: Nie, ale musimy brać pod uwagę możliwość zawleczenia do Polski zarazy przez ludzi, którzy uciekając z obszarów zaatakowanych, przyjadą do naszego kraju. Robimy wszystko, by być przygotowanym na ewentualny atak. To zresztą jest normalne. Armię szkoli się także w czasie pokoju.
Krycha: Rząd jednak musiał się czegoś obawiać, skoro powołał koordynatora ds. zagrożenia biologicznego.
- Zagrożenie jest większe niż kiedyś. Koordynator ma dokonać przeglądu odpowiednich służb, sprawdzić, jakie są ich potrzeby oraz jak wykonują zalecenia. Wcześniej tym problemem zajmowało się kilka resortów.
Kozak: Czy w wypadku ataku powinniśmy zamknąć granice?
- Zwykle to państwo zaatakowane podejmuje działania izolacyjne. Ludzie zarażeni, podróżując, stanowią przecież zagrożenie także we własnym kraju i na własnych lotniskach.
Anna: Czy to znaczy, że nie izolując Florydy, rząd amerykański popełnił błąd?
- Nie. Trzy odnotowane do dzisiaj przypadki zarażenia wąglikiem nie wyglądają na efekt działania terrorystów. W sytuacjach kryzysowych nierzadko budzą się demony. Sprawcą jest raczej pojedyncza osoba, zmierzająca do wywołania paniki i zamieszania. Tu chodzi przede wszystkim o spowodowanie paniki.
Gurlur: Jakie są objawy zarażenia wąglikiem?
- Wąglik jest bakterią, która zwykle rozwija się u zwierząt roślinożernych. Człowiek zaraża się przez bezpośredni kontakt, drogą pokarmową lub oddechową. Objawy mogą być najróżniejsze. Najłagodniejszą formę choroby powoduje dotknięcie zarażonego. Może wtedy dojść nawet do samowyleczenia. Znacznie gorsze są rokowania w wypadku pacjentów, u których laseczki wąglika zaatakowały przewód pokarmowy. Przeszło połowa infekcji kończy się zgonami. Najniebezpieczniejsze jest jednak zarażenie drogą oddechową. Większość ludzi zarażonych w ten sposób umiera.
Klik: I nie ma ratunku?
- Jeśli krótko po wystąpieniu pierwszych objawów chory zgłosi się do lekarza i zacznie przyjmować antybiotyki, jego szanse na przeżycie wyraźnie wzrosną. Laseczka wąglika jest wrażliwa zarówno na penicylinę, jak i na antybiotyki nowej generacji. Problemem jest jednak to, że początkowe objawy łatwo zlekceważyć. Przypominają one bowiem grypę lub zatrucie pokarmowe. Nie znaczy to, że trzeba biegać do przychodni z każdym przeziębieniem. Jeśli jednak objawy nie ustępują po dwóch dniach, doradzam zgłoszenie się do lekarza. To on rozstrzygnie, co robić dalej.
Hanna: Czy w Polsce szkolimy lekarzy do walki z wąglikiem?
- Część materiałów i dokumentacji szkoleniowej jest już gotowa. Nad innymi nadal pracujemy. Nie wykluczamy zwrócenia się o pomoc do telewizji, która mogłaby nadawać programy informacyjne na ten temat.
TUT: Czy terroryści mogą wywołać epidemie innych chorób - na przykład tyfusu lub dżumy?
- Najbardziej prawdopodobne jest użycie przez terrorystów wirusów, nieco mniej - bakterii. Trudno sobie wyobrazić, żeby chcieli wykorzystać pałeczki dżumy, którymi można się zarazić głównie przez kontakt. Najbardziej "przydatne" dla nich byłyby drobnoustroje dostające się do organizmu za pośrednictwem układu oddechowego lub pokarmowego. Jest ich tak wiele, że trudno teraz wymieniać nazwy.
Moim zdaniem, akcja terrorystów nie będzie przypominała ataków na Nowy Jork i Waszyngton. Sądzę, że uderzenie nastąpi w miejscu i w sposób, którego nikt się nie spodziewa.
Gonzo: Leszek Miller zapowiedział likwidację kas chorych. Czy reforma zdrowia może być odwołana?
- Kasy chorych są w systemie ubezpieczeniowym płatnikiem. To instytucje, które zgodnie z posiadanymi środkami wpływającymi z naszych składek wypłacają wykonawcom usług określone kwoty. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś spróbował zrobić to inaczej. Kasy chorych można nazwać narodowymi funduszami zdrowia. Można też połączyć je w większe organizmy. Nie podobają mi się zabiegi polegające głównie na kosztownej zmianie szyldu.
Grzegorz Opala: Nie, ale musimy brać pod uwagę możliwość zawleczenia do Polski zarazy przez ludzi, którzy uciekając z obszarów zaatakowanych, przyjadą do naszego kraju. Robimy wszystko, by być przygotowanym na ewentualny atak. To zresztą jest normalne. Armię szkoli się także w czasie pokoju.
Krycha: Rząd jednak musiał się czegoś obawiać, skoro powołał koordynatora ds. zagrożenia biologicznego.
- Zagrożenie jest większe niż kiedyś. Koordynator ma dokonać przeglądu odpowiednich służb, sprawdzić, jakie są ich potrzeby oraz jak wykonują zalecenia. Wcześniej tym problemem zajmowało się kilka resortów.
Kozak: Czy w wypadku ataku powinniśmy zamknąć granice?
- Zwykle to państwo zaatakowane podejmuje działania izolacyjne. Ludzie zarażeni, podróżując, stanowią przecież zagrożenie także we własnym kraju i na własnych lotniskach.
Anna: Czy to znaczy, że nie izolując Florydy, rząd amerykański popełnił błąd?
- Nie. Trzy odnotowane do dzisiaj przypadki zarażenia wąglikiem nie wyglądają na efekt działania terrorystów. W sytuacjach kryzysowych nierzadko budzą się demony. Sprawcą jest raczej pojedyncza osoba, zmierzająca do wywołania paniki i zamieszania. Tu chodzi przede wszystkim o spowodowanie paniki.
Gurlur: Jakie są objawy zarażenia wąglikiem?
- Wąglik jest bakterią, która zwykle rozwija się u zwierząt roślinożernych. Człowiek zaraża się przez bezpośredni kontakt, drogą pokarmową lub oddechową. Objawy mogą być najróżniejsze. Najłagodniejszą formę choroby powoduje dotknięcie zarażonego. Może wtedy dojść nawet do samowyleczenia. Znacznie gorsze są rokowania w wypadku pacjentów, u których laseczki wąglika zaatakowały przewód pokarmowy. Przeszło połowa infekcji kończy się zgonami. Najniebezpieczniejsze jest jednak zarażenie drogą oddechową. Większość ludzi zarażonych w ten sposób umiera.
Klik: I nie ma ratunku?
- Jeśli krótko po wystąpieniu pierwszych objawów chory zgłosi się do lekarza i zacznie przyjmować antybiotyki, jego szanse na przeżycie wyraźnie wzrosną. Laseczka wąglika jest wrażliwa zarówno na penicylinę, jak i na antybiotyki nowej generacji. Problemem jest jednak to, że początkowe objawy łatwo zlekceważyć. Przypominają one bowiem grypę lub zatrucie pokarmowe. Nie znaczy to, że trzeba biegać do przychodni z każdym przeziębieniem. Jeśli jednak objawy nie ustępują po dwóch dniach, doradzam zgłoszenie się do lekarza. To on rozstrzygnie, co robić dalej.
Hanna: Czy w Polsce szkolimy lekarzy do walki z wąglikiem?
- Część materiałów i dokumentacji szkoleniowej jest już gotowa. Nad innymi nadal pracujemy. Nie wykluczamy zwrócenia się o pomoc do telewizji, która mogłaby nadawać programy informacyjne na ten temat.
TUT: Czy terroryści mogą wywołać epidemie innych chorób - na przykład tyfusu lub dżumy?
- Najbardziej prawdopodobne jest użycie przez terrorystów wirusów, nieco mniej - bakterii. Trudno sobie wyobrazić, żeby chcieli wykorzystać pałeczki dżumy, którymi można się zarazić głównie przez kontakt. Najbardziej "przydatne" dla nich byłyby drobnoustroje dostające się do organizmu za pośrednictwem układu oddechowego lub pokarmowego. Jest ich tak wiele, że trudno teraz wymieniać nazwy.
Moim zdaniem, akcja terrorystów nie będzie przypominała ataków na Nowy Jork i Waszyngton. Sądzę, że uderzenie nastąpi w miejscu i w sposób, którego nikt się nie spodziewa.
Gonzo: Leszek Miller zapowiedział likwidację kas chorych. Czy reforma zdrowia może być odwołana?
- Kasy chorych są w systemie ubezpieczeniowym płatnikiem. To instytucje, które zgodnie z posiadanymi środkami wpływającymi z naszych składek wypłacają wykonawcom usług określone kwoty. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś spróbował zrobić to inaczej. Kasy chorych można nazwać narodowymi funduszami zdrowia. Można też połączyć je w większe organizmy. Nie podobają mi się zabiegi polegające głównie na kosztownej zmianie szyldu.
Więcej możesz przeczytać w 42/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.