Javier Milei ma wygląd rockmana. Preferuje gęstą i nieuczesaną czuprynę, bokobrody i skórzaną kurtkę. Występuje także w marynarkach, bo połowę życia spędził jako wykładowca ekonomii na argentyńskich uniwersytetach. Jednak sposób, w jaki się wypowiada, jego mowa ciała i mimika sugerują, że był barwnym nauczycielem i raczej nie przynudzał. Z Javierem Milei ciężko się nudzić i dziś. Zacznijmy od drobnego, acz znaczącego faktu – w dniu wyborów będzie on obchodzić 53. urodziny. Ta ciekawostka jest jednak tylko przystawką do dania głównego, jakim są jego poglądy. Przed nimi warto jednak przyjrzeć się argentyńskiemu systemowi wyborczemu, a także systemowi politycznemu, który zrodził tak oryginalną postać.
Wybory prezydenckie w Argentynie są ważne, bo to prezydent jest szefem rządu.
Prezydent musi się liczyć ze zdaniem dwuizbowego parlamentu, a przy okazji najbliższych wyborów prezydenckich Argentyńczycy wybiorą także połowę Izby Reprezentantów i jedną trzecią Senatu. Cokolwiek więc się nie wydarzy, Milei nie będzie mieć swojej większości w Kongresie. Przed nimi jednak trzeba w prawyborach wybrać kandydatów na kandydatów na prezydenta.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.