Eliza Olczyk, „Wprost”: Widziałam, że zarejestrowała pani komitet wyborczy do Senatu. Z którego okręgu zamierza pani startować?
Joanna Senyszyn: Z warszawskiego okręgu 45, który został przyznany lewicy, a w opinii wyborców jestem jej ikoną.
Postawiła pani na rozbicie paktu senackiego opozycji w Warszawie?
Przeciwnie, stawiam na zwycięstwo opozycji, którą od lat reprezentuję. Nasza stolica musi mieć wszystkich senatorów z demokratycznej opozycji, a kandydatka tzw. paktu senackiego nie daje, w mojej ocenie, gwarancji pokonania reprezentanta PiS. Przewodniczący Czarzasty wystawił w tym okręgu członkinię partii Razem, która od lat głosi, a przynajmniej głosiła, pogląd: „PiS, PO – jedno zło”, a ostatnio zapowiadała, że po wygranych wyborach może zawetować kandydaturę Donalda Tuska na premiera.
Dlaczego wyborcy Platformy mieliby zagłosować na kandydatkę, która wielokrotnie prezentowała swoje złe zdanie o popieranej przez nich partii i jej liderze? Dlaczego mieliby zagłosować na kandydatkę, która – wg własnego oświadczenia – w 2015 r. oddała głos nieważny, gdyż nie chciała poprzeć prezydenta Bronisława Komorowskiego? Przecież tym samym pomogła wygrać Andrzejowi Dudzie.
Jeśli warszawscy wyborcy PO zachowaliby się teraz tak, jak pani Biejat w 2015 r., wygrałby kandydat PiS. Dzięki mnie mają realny wybór. Mogą głosować na kobietę z krwi i kości, matkę terminu „kaczyzm”, a nie tylko na plakietkę paktu senackiego.
Ten realny wybór w przypadku Senatu, do którego wybory są większościowe, oznacza rozbijanie głosów opozycji. W ten sposób jednak zwiększa pani szanse kandydata PiS.
Wybrałam okręg, w którym podział głosów wyborców demokratycznej opozycji nie daje PiS-owi zwycięstwa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.