Immunitetokracja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Immunitet parlamentarny nie tyle chroni demokrację przed jej wrogami, ile demokrację psuje i ośmiesza
Nowy Sejm - stare problemy. Co parę dni pojawia się informacja, że kolejny deputowany może się skryć za immunitetem przed sądami i prokuratorami. Tymczasem aż 57 proc. obywateli uważa, że należy znieść szczególną ochronę przysługującą posłom i senatorom. Jeszcze więcej - 62 proc. - jest zdania, że immunitet służy przede wszystkim ucieczce przed odpowiedzialnością karną, nie zaś ochronie przed wrogami demokracji. Oznacza to, że nawet część osób przeciwnych zniesieniu immunitetu lub nie mających zdania na ten temat dostrzega, iż poselska nietykalność w praktyce służy ucieczce przed wymiarem sprawiedliwości.
Wynika z tego, że immunitet nie tyle chroni demokrację przed jej wrogami, ile demokrację psuje i ośmiesza. Jeżeli pijani kierowcy lub malwersanci unikają latami kary tylko dlatego, że mają legitymację posła lub senatora, to rodzi się przeświadczenie, iż demokracja źle służy społeczeństwu. Prawo do nietykalności może tym bardziej bulwersować, że trudno sobie wyobrazić, aby w dzisiejszej Polsce pojawili się kandydaci na dyktatorów. A gdyby nawet ktoś chciał sięgnąć nielegalnymi metodami po władzę, to wątpliwe, aby przed dręczeniem posłów powstrzymał go prawny przepis. Wszak Józefowi Piłsudskiemu chroniący posłów immunitet nie przeszkodził w dokonaniu w 1926 r. zamachu majowego. Jeżeli współcześni politycy rzeczywiście chcą zdobyć zaufanie wyborców, to powinni - we włas-nym interesie - znieść instytucję immunitetu. Chroniąc kolegę z klubu parlamentarnego, którym ma ochotę się zająć prokurator, sami narażają się na utratę poparcia w następnych wyborach.
Więcej możesz przeczytać w 42/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.