Dariusz Kacprzak dla „Wprost”: Tusk wie, że przegra. Dlatego w nas uderza

Dariusz Kacprzak dla „Wprost”: Tusk wie, że przegra. Dlatego w nas uderza

Dariusz Kacprzak
Dariusz Kacprzak Źródło: PAP / Marcin Obara
Nie jesteśmy „przybudówką” PiS-u. Nie ma badań, które wskazywałyby komu Bezpartyjni Samorządowcy odbierają poparcie. Opozycja gra tą kartą tylko po to, aby zniechęcić naszych wyborców i dalej polaryzować. Wydaje mi się, że Donald Tusk dzisiaj już wie, że nie wygra wyborów, dlatego gra na osłabianie bezpośredniej konkurencji. Głównie Lewicy i Trzeciej Drogi – mówi w rozmowie z „Wprost” Dariusz Kacprzak, jeden z liderów Bezpartyjnych Samorządowców oraz zastępca burmistrza Pragi–Północ.

Marcin Makowski, „Wprost”: Po co Polsce Bezpartyjni Samorządowcy? Dlaczego założyliście partię polityczną?

Dariusz Kacprzak: Patrząc od dołu na Wiejską, dostrzegamy kilka elementów, które nam się nie podobają. Najważniejszy z nich to ciągła walka polityczna między Platformą i PiS-em, która przysłania nam fakt, że niewiele się za ich kadencji zmieniło, a każde z tych ugrupowań już rządziło. My chcemy pokazać, że Polacy nie są skazani na marazm, bo udowadniamy, że jest to możliwe w naszych samorządach. Nie wchodzimy do ogólnopolskiej polityki z przypadku i bez doświadczenia, tylko jako ludzie sprawdzeni w boju – często wielokrotnie wybierani na stanowiska radnych czy prezydentów miast. Partię założyliśmy tylko ze względów technicznych, aby móc szybciej zebrać podpisy poparcia i zarejestrować listy wyborcze. De facto jesteśmy grupą ludzi aktywnych, składających się z mieszkańców regionów, przedsiębiorców, działaczy z NGO-sów i samorządowców.

Chcecie przenieść problemy polityki lokalnej na poziom ogólnopolski?

Tak. Często te „małe rzeczy“ są niedostrzegalne z perspektywy Sejmu. Ktoś musi je załatwiać, a przy obecnej polaryzacji wielu polityków szuka łatwiejszych i bardziej nośnych medialnie tematów. Nasze hasło wyborcze to „Normalna Polska“, bo w takim państwie chcemy żyć. Skupionym najpierw na jakości lokalnej drogi, szpitala i przedszkola. Do tego potrzebujemy większej samodzielności i kompetencji samorządowych, ale żeby ponownie je wywalczyć, musimy mieć reprezentacje na Wiejskiej. I tutaj koło się zamyka.

Decentralizacji nikt nam nie da jak prezentu. Dziś samorządów trzeba bronić przed zakusami upartyjnienia i centralizacji.

To wszystko dobrze brzmi, ale mam wrażenie, że opowieść o tych, którzy „nie chcą się kłócić“ tylko ciężko pracować dla „spraw bliskich Polakom“ słyszałem wielokrotnie. I zawsze kończyło się to podobnie. Umoczeniem w wielką politykę. Przecież Trzecia Droga ma podobny program.

Od Trzeciej Drogi różnymi się tym, że mamy doświadczenie w zarządzaniu.

A PSL nie ma doświadczenia?

Ma, ale oni też już rządzili. Poza tym, jako Trzecia Droga nie posiadają takiej świeżości. Bezpartyjni Samorządowcy są najmłodszą formacją na scenie politycznej. Ludowcy zaś są w Parlamencie od stu lat – ich doświadczenie zamienia się często w rutynę. Nawet , który miał być zmianą na lepsze, zaczął od tego, że powyciągał posłów z już istniejących partii.

Nie daje mu pan kredytu zaufania?

Moim zdaniem Trzecia Droga to odłam PO, który nie załapał się na ich listy wyborcze bo Szymon Hołownia miał zbyt duże ego, aby dogadać się z Donaldem Tuskiem. Nie chcę nikogo urazić, ale mam problem z Hołownią, bo to dla mnie to kaznodzieja, który uważa, że się na wszystkim zna i wszystkich poucza. Inaczej wyobrażam sobie rolę lidera politycznego.
Cały wywiad dostępny jest w 39/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.