W leczeniu wielu schorzeń zwierzęta mają lepsze wyniki niż lekarze
Sześcioletni Jurij, chory na autyzm, jest pacjentem dwumetrowej, trzystukilogramowej Kariny. Delfina o tym imieniu zatrudniono w charakterze terapeuty w bazie marynarki wojennej w Kozaczej Buchcie na Ukrainie. Dzięki Karinie chłopiec zaczął się komunikować ze światem.
Badania nad zooterapią potwierdzają, że jest ona pomocna przy leczeniu nadciśnienia, chorób psychicznych, autyzmu, zaburzeń ruchu, depresji. W terapii wielu schorzeń zwierzęta osiągają lepsze wyniki niż lekarze - stwierdzili uczestnicy konferencji "Wzajemne relacje ludzi i zwierząt", zorganizowanej w Rio de Janeiro pod patronatem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Delfin na autyzm
Po kilku seansach z delfinem Jurij potrafił już okazać radość czy smutek, a po kilkunastu sesjach chłopiec wymówił pierwsze słowa. - Te ssaki potrafią leczyć za pomocą ultradźwięków - twierdzi amerykański naukowiec Dave Nathanson. Delfin posługuje się echolokacją do rozpoznawania obiektów.
Sygnały wytwarzane przez zwierzę w górnych częściach kanałów nosowych są wysyłane w postaci wąskiego strumienia. Odbity od obiektu sygnał powraca do delfina w postaci akustycznego obrazu tego obiektu. Zdaniem Nathansona, ssaki te potrafią nakierować sygnał na chorego pacjenta. Wtedy też częstotliwość impulsów można dostosować do częstotliwości drgań komórek nerwowych pacjenta. Wywołuje to rezonans w miejscach zmienionych chorobowo, stymulując chore tkanki nerwowe do normalnego funkcjonowania. W terapeutycznych delfinariach w USA, Kanadzie i Japonii badano biopole, bardzo silne u zwierzęcia i słabe u autystycznego dziecka. Podczas seansów stwierdzono, że potencjał obu biopól się wyrównuje. Badacze nie wykluczają, że delfiny oddają część swej ogromnej energii słabemu dziecku. Taką terapię stosuje się u dzieci z autyzmem, paraliżem, nerwicami, porażeniem mózgowym - czyli wtedy, gdy u pacjenta zawodzi układ nerwowy.
Koń jaki jest...
Doświadczenia przeprowadzone na uniwersytecie w Bazylei wykazują, że również hipoterapia, czyli wykorzystanie koni w procesie leczenia, odgrywa ważną rolę w przywracaniu zdrowia ludziom cierpiącym na schorzenia związane z uszkodzeniem układu nerwowego. "Ten rodzaj leczenia ma pozytywny wpływ na psychikę pacjenta i działa na niego motywująco"- twierdzi Ursula Thommen z wydziału fizjoterapii szwajcarskiej uczelni. Dla celów leczniczych największe znaczenie ma stęp, najwolniejszy chód zwierzęcia. W czasie stępa trzy nogi konia dotykają ziemi, czwarta zaś znajduje się w powietrzu. Rytm ten odpowiada sposobowi poruszania się człowieka, dzięki czemu pobudza u jeźdźca czynności ruchowe, które uległy upośledzeniu wskutek chorób z tzw. niedowładami spastycznymi. Powoduje to rozluźnienie układu ruchu i zmniejszenie napięcia mięśni.
Pies na raka
Naukowcy z uniwersytetu w Warwick w Wielkiej Brytanii dowiedli, że towarzystwo zwierząt pomaga w odzyskaniu zdrowia kobietom cierpiącym na raka piersi, a szczególnie tym, które przeszły zabieg mastektomii. Choroba często utrudnia im kontakt z innymi ludźmi. - W takich wypadkach kontakt ze zwierzętami może się okazać wręcz zbawienny. Chorzy nie muszą udawać odważnych, kiedy spędzają z nimi czas. Wsparcie, jakie dają psy czy koty swoim właścicielom, jest nieocenione. Pacjenci szybciej dochodzą do siebie i łatwiej radzą sobie w trudnych chwilach - mówi dr June Nicholas z wydziału psychologii uniwersytetu w Warwick.
Życie w Edenie
Amerykańscy naukowcy twierdzą, że zooterapia jest niezastąpiona w leczeniu pacjentów cierpiących na problemy wieku starczego. John Thomas, dyrektor do spraw medycznych jednego z domów opieki, postanowił przekształcić swoją placówkę w "Alternatywę Edenu". Stworzył dom wypełniony roślinami i zwierzętami, o które pensjonariusze musieli dbać. W czasie eksperymentu Thomas porównywał swoich pacjentów z mieszkańcami tradycyjnego domu starców. Jedni i drudzy byli w podobnym wieku i charakteryzowali się podobnym stanem zdrowia. Po dwóch latach zaobserwował, że pensjonariusze "Alternatywy Edenu" nie potrzebują już takich dawek środków psychotropowych jak wcześniej. Co więcej, w tej grupie było o 15 proc. zgonów mniej niż wśród mieszkańców tradycyjnego domu opieki.
Włoscy badacze wskazują z kolei, że fizjoterapia, będąca najczęściej czymś uciążliwym i nudnym dla podopiecznych domów starców, może być z powodzeniem zastąpiona przez przebywanie ze zwierzętami. Codzienny spacer z psem czy też konieczność opieki nad nim są dużo przyjemniejsze dla pacjenta. Dotyczy to również dzieci. Z tego pomysłu skorzystał już łódzki szpital przy ulicy Spornej, gdzie funkcję dziecięcego terapeuty pełni żółw Tuptuś.
Badania nad zooterapią potwierdzają, że jest ona pomocna przy leczeniu nadciśnienia, chorób psychicznych, autyzmu, zaburzeń ruchu, depresji. W terapii wielu schorzeń zwierzęta osiągają lepsze wyniki niż lekarze - stwierdzili uczestnicy konferencji "Wzajemne relacje ludzi i zwierząt", zorganizowanej w Rio de Janeiro pod patronatem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Delfin na autyzm
Po kilku seansach z delfinem Jurij potrafił już okazać radość czy smutek, a po kilkunastu sesjach chłopiec wymówił pierwsze słowa. - Te ssaki potrafią leczyć za pomocą ultradźwięków - twierdzi amerykański naukowiec Dave Nathanson. Delfin posługuje się echolokacją do rozpoznawania obiektów.
Sygnały wytwarzane przez zwierzę w górnych częściach kanałów nosowych są wysyłane w postaci wąskiego strumienia. Odbity od obiektu sygnał powraca do delfina w postaci akustycznego obrazu tego obiektu. Zdaniem Nathansona, ssaki te potrafią nakierować sygnał na chorego pacjenta. Wtedy też częstotliwość impulsów można dostosować do częstotliwości drgań komórek nerwowych pacjenta. Wywołuje to rezonans w miejscach zmienionych chorobowo, stymulując chore tkanki nerwowe do normalnego funkcjonowania. W terapeutycznych delfinariach w USA, Kanadzie i Japonii badano biopole, bardzo silne u zwierzęcia i słabe u autystycznego dziecka. Podczas seansów stwierdzono, że potencjał obu biopól się wyrównuje. Badacze nie wykluczają, że delfiny oddają część swej ogromnej energii słabemu dziecku. Taką terapię stosuje się u dzieci z autyzmem, paraliżem, nerwicami, porażeniem mózgowym - czyli wtedy, gdy u pacjenta zawodzi układ nerwowy.
Koń jaki jest...
Doświadczenia przeprowadzone na uniwersytecie w Bazylei wykazują, że również hipoterapia, czyli wykorzystanie koni w procesie leczenia, odgrywa ważną rolę w przywracaniu zdrowia ludziom cierpiącym na schorzenia związane z uszkodzeniem układu nerwowego. "Ten rodzaj leczenia ma pozytywny wpływ na psychikę pacjenta i działa na niego motywująco"- twierdzi Ursula Thommen z wydziału fizjoterapii szwajcarskiej uczelni. Dla celów leczniczych największe znaczenie ma stęp, najwolniejszy chód zwierzęcia. W czasie stępa trzy nogi konia dotykają ziemi, czwarta zaś znajduje się w powietrzu. Rytm ten odpowiada sposobowi poruszania się człowieka, dzięki czemu pobudza u jeźdźca czynności ruchowe, które uległy upośledzeniu wskutek chorób z tzw. niedowładami spastycznymi. Powoduje to rozluźnienie układu ruchu i zmniejszenie napięcia mięśni.
Pies na raka
Naukowcy z uniwersytetu w Warwick w Wielkiej Brytanii dowiedli, że towarzystwo zwierząt pomaga w odzyskaniu zdrowia kobietom cierpiącym na raka piersi, a szczególnie tym, które przeszły zabieg mastektomii. Choroba często utrudnia im kontakt z innymi ludźmi. - W takich wypadkach kontakt ze zwierzętami może się okazać wręcz zbawienny. Chorzy nie muszą udawać odważnych, kiedy spędzają z nimi czas. Wsparcie, jakie dają psy czy koty swoim właścicielom, jest nieocenione. Pacjenci szybciej dochodzą do siebie i łatwiej radzą sobie w trudnych chwilach - mówi dr June Nicholas z wydziału psychologii uniwersytetu w Warwick.
Życie w Edenie
Amerykańscy naukowcy twierdzą, że zooterapia jest niezastąpiona w leczeniu pacjentów cierpiących na problemy wieku starczego. John Thomas, dyrektor do spraw medycznych jednego z domów opieki, postanowił przekształcić swoją placówkę w "Alternatywę Edenu". Stworzył dom wypełniony roślinami i zwierzętami, o które pensjonariusze musieli dbać. W czasie eksperymentu Thomas porównywał swoich pacjentów z mieszkańcami tradycyjnego domu starców. Jedni i drudzy byli w podobnym wieku i charakteryzowali się podobnym stanem zdrowia. Po dwóch latach zaobserwował, że pensjonariusze "Alternatywy Edenu" nie potrzebują już takich dawek środków psychotropowych jak wcześniej. Co więcej, w tej grupie było o 15 proc. zgonów mniej niż wśród mieszkańców tradycyjnego domu opieki.
Włoscy badacze wskazują z kolei, że fizjoterapia, będąca najczęściej czymś uciążliwym i nudnym dla podopiecznych domów starców, może być z powodzeniem zastąpiona przez przebywanie ze zwierzętami. Codzienny spacer z psem czy też konieczność opieki nad nim są dużo przyjemniejsze dla pacjenta. Dotyczy to również dzieci. Z tego pomysłu skorzystał już łódzki szpital przy ulicy Spornej, gdzie funkcję dziecięcego terapeuty pełni żółw Tuptuś.
Więcej możesz przeczytać w 43/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.