Wydarzenie - POLSKA
Na I Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Dialog we Wrocławiu przeważała klasyka. Można było porównać solidny tradycyjny "Wiśniowy sad" Czechowa w reżyserii Pawła Miśkiewicza z "Mewą", bezwzględnie posiekaną oraz płytko i prostacko przyrządzoną przez Niemca Stefana Puchera. Nie ma recepty na dobre wykorzystanie klasyków. "Faust" według Goethego w lalkowej wersji Lewana Guładzego jest uroczą gruzińską bajką, pozbawiony jednak został filozoficznej wartości. Inną odpowiedź na pytanie o sens ingerencji w tekst daje Krzysztof Warlikowski w "Bachantkach", przenosząc w dzisiejsze czasy starą tragedię o przyjściu nowego Boga. Jakże inaczej zabrzmiała w tym kontekście "Historia Jakuba" według "Akropolis" Wyspiańskiego w reżyserii Piotra Cieplaka. To piękna, prosta, szlachetna w rysunku i tonie ilustracja biblijnego wątku. Słowa są wprawdzie z Wyspiańskiego, ale czuje się, że reżyser odwołuje się bezpośrednio do Pisma Świętego, nie po to jednak, by je interpretować, lecz podać innym do wierzenia. Nie udało się to teatrowi Biuro Podróży, który pokazał w kościele pastorałkę "Millennium Mysteries". Obok widowiskowych efektów z arsenału jarmarcznego teatru wykorzystał efekty telewizyjne, mechanicznie współczesne.
Wzruszało skromne studenckie przedstawienie o prześladowaniach stalinowskich "Po tamtej stronie sensu" w reżyserii Aleksandra Kładźki. Nie można natomiast tego powiedzieć o "Mistrzu i Małgorzacie" Oskarasa Korsunovasa według Bułhakowa. Spektakl utrzymany w poetyce kabaretu i studenckiego teatru lat 60. i 70. uśmiercił metafizykę powieści o umiłowaniu wolności.
Z przeszłością trzeba ostrożnie, ale nie bez odwagi. Rewelacyjny był "Woyzeck" Büchnera w interpretacji jednego z najwybitniejszych dziś reżyserów, Roberta Wilsona. Perfekcyjna reżyseria świateł i prowadzenie aktorów, wspaniałe kostiumy i fantastyczna eklektyczna muzyka Toma Waitsa sprawiły, że ten brechtowsko-broadwayowski spektakl zachwycał jako tragiczna historia miłości, choć reżyser pominął wymowę społeczną oryginału. Rozrywką i prowokacją dla mieszczucha miała być sztuka niemieckiego reżysera skandalisty Christopha Marthalera "Specjaliści". Okazała się jednak nudna.
Ukoronowaniem festiwalu było "Wymazywanie" Krystiana Lupy według Thomasa Bernharda. Reżyser, podążając własną drogą, doszedł do miejsca, w którym spotykamy się wszyscy: do pytań o tożsamość współczesnego Europejczyka. Bohater spektaklu, zgorzkniały filozof Franz Joseph, wygląda na kogoś, kto z ulgą powitałby atak barbarzyńców na swój świat i kulturę. Czekając na barbarzyńców, trzeba jednak uprawiać swój ogródek - również w teatrze, jak to godnie pokazał wrocławski festiwal.
Anna Schiller
Książka
Po pięknym wspomnieniowym albumie o Piwnicy pod Baranami oraz opowieści o Piotrze Skrzyneckim niestrudzona kronikarka Piwnicy Joanna Ol-czak-Ronikier w nowej książce "W ogrodzie pamięci" (Znak) wzięła na warsztat dzieje własnej rodziny. A rodzina to niezwykła: dziadkowie autorki byli twórcami przedwojennego domu wydawniczego Mortkowiczów, a matka - Hanna Mortkowicz-Olczakowa - pisarką. Jednym z krewnych był filozof Paweł Beylin, a potomkowie tego rozgałęzionego rodu, wywodzącego się od wiedeńskiego rabina, mieszkają w Moskwie, Rydze, Nowym Jorku. Opowiedziana w książce historia jak w soczewce skupia cały XX wiek, oglądany z perspektywy narodu, którego tragedie tego stulecia dotknęły najbardziej. (DS)
Wzruszało skromne studenckie przedstawienie o prześladowaniach stalinowskich "Po tamtej stronie sensu" w reżyserii Aleksandra Kładźki. Nie można natomiast tego powiedzieć o "Mistrzu i Małgorzacie" Oskarasa Korsunovasa według Bułhakowa. Spektakl utrzymany w poetyce kabaretu i studenckiego teatru lat 60. i 70. uśmiercił metafizykę powieści o umiłowaniu wolności.
Z przeszłością trzeba ostrożnie, ale nie bez odwagi. Rewelacyjny był "Woyzeck" Büchnera w interpretacji jednego z najwybitniejszych dziś reżyserów, Roberta Wilsona. Perfekcyjna reżyseria świateł i prowadzenie aktorów, wspaniałe kostiumy i fantastyczna eklektyczna muzyka Toma Waitsa sprawiły, że ten brechtowsko-broadwayowski spektakl zachwycał jako tragiczna historia miłości, choć reżyser pominął wymowę społeczną oryginału. Rozrywką i prowokacją dla mieszczucha miała być sztuka niemieckiego reżysera skandalisty Christopha Marthalera "Specjaliści". Okazała się jednak nudna.
Ukoronowaniem festiwalu było "Wymazywanie" Krystiana Lupy według Thomasa Bernharda. Reżyser, podążając własną drogą, doszedł do miejsca, w którym spotykamy się wszyscy: do pytań o tożsamość współczesnego Europejczyka. Bohater spektaklu, zgorzkniały filozof Franz Joseph, wygląda na kogoś, kto z ulgą powitałby atak barbarzyńców na swój świat i kulturę. Czekając na barbarzyńców, trzeba jednak uprawiać swój ogródek - również w teatrze, jak to godnie pokazał wrocławski festiwal.
Anna Schiller
Książka
Po pięknym wspomnieniowym albumie o Piwnicy pod Baranami oraz opowieści o Piotrze Skrzyneckim niestrudzona kronikarka Piwnicy Joanna Ol-czak-Ronikier w nowej książce "W ogrodzie pamięci" (Znak) wzięła na warsztat dzieje własnej rodziny. A rodzina to niezwykła: dziadkowie autorki byli twórcami przedwojennego domu wydawniczego Mortkowiczów, a matka - Hanna Mortkowicz-Olczakowa - pisarką. Jednym z krewnych był filozof Paweł Beylin, a potomkowie tego rozgałęzionego rodu, wywodzącego się od wiedeńskiego rabina, mieszkają w Moskwie, Rydze, Nowym Jorku. Opowiedziana w książce historia jak w soczewce skupia cały XX wiek, oglądany z perspektywy narodu, którego tragedie tego stulecia dotknęły najbardziej. (DS)
Więcej możesz przeczytać w 43/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.