Historii straceńczej bitwy generała Custera pod Little Bighorn nie trzeba specjalnie przypominać, bo uwieczniona była w niezliczonych książkach i filmach. Spośród prowadzonych przez niego żołnierzy 7 regimentu piechoty zginęli wszyscy, zmasakrowani przez zgraną i sprawnie dowodzoną armię Dakotów, Lakotów i Czejenów, na czele której stali m. in. legendarni wodzowie Siedzący Byk i Szalony Koń.
Jednak mało kto wie, że w pobliżu miejsca gdzie odbyła się słynna bitwa, nieprzerwanie od 1948 r. powstaje największa rzeźba świata, nad którą pracuje aktualnie trzecie pokolenie rodziny Ziółkowskich.
Kiedy już zostanie ukończona, ma mieć 172 metry wysokości i 195 metrów długości. Nie wiadomo jednak, jak długo to jeszcze potrwa, ale już teraz jest to jedno z najciekawszych przedsięwzięć tego typu. Tym bardziej, że całość jest finansowana wyłącznie z dobrowolnych datków odwiedzających plac budowy turystów.
Zacząłem od tego, że historia samej bitwy jest znana, ale umieszczę ją jednak w pewnym kontekście.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.