Rozmowy o konstruowaniu koalicji rządzącej i budowaniu nowego rządu idą bardzo dobrze i lada moment zakończą się sukcesem – zapewniają nas uśmiechnięci liderzy partii opozycyjnych, którzy te rozmowy prowadzą. Tymczasem ten „sukces” zaowocował pomysłem na powołanie rotacyjnego marszałka Sejmu. Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO, uważał, że „to jest najbardziej prawdopodobny scenariusz na dzisiaj”. I przekonywał w programie Graffiti w Polsat News., że to nie jest kwestia apetytów tylko odpowiedzialności, ponieważ liderzy wszystkich partii tworzących tę koalicję chcą brać odpowiedzialność za to, co się dzieje i w rządzie i w Sejmie.
Ta wypowiedź, to typowe mydlenie oczu wyborcom, bo brać odpowiedzialność za rządzenie można w różny sposób, niekoniecznie na stanowisku marszałka Sejmu.
Bliżej prawdy o rzeczywistej sytuacji w opozycji był w swoim wywodzie Władysław Teofil Bartoszewski z PSL, który w „Gościu Wydarzeń” Polsat News powiedział:
– Należy rozpatrywać wszystkie możliwe rozwiązania, które są zgodne z prawem i mogą być niekonwencjonalne, jeżeli pomogą w negocjacjach, żeby stworzyć koalicję. (…) Jeżeli to pomoże stworzyć koalicję, to ja jestem za.
Bo rozważania o rotacyjnym marszałku Sejmu dowodzą, że nic nie jest dogadane, a nawet od porozumienia jest całkiem daleko, skoro nie można nawet ustalić kto pokieruje pracami Sejmu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.