Dowcipy wyznaczają jedną z linii frontu między terrorystami a resztą świata
O co kasjerka pyta Araba, gdy ten prosi o bilet do Nowego Jorku? "Na które piętro?". Co zrobią bin Ladenowi, jak go złapią? Zmienią mu płeć i puszczą wolno między talibów. Po dowcipach o blondynkach przyszła pora na żarty o tragedii w USA i o wojnie z islamskim terroryzmem.
Zaraz po zamachu, gdy nie było pewne, kto go dokonał, w obieg poszedł taki dowcip: 11 września rano Saddam Husajn dzwoni do George’a W. Busha: "Bardzo mi przykro z powodu tej tragedii. To były wspaniałe budynki. Chciałbym zapewnić, że nie mamy z tym nic wspólnego". Zdziwiony Bush pyta: "Jakie budynki? Jaka tragedia?". Husajn na to: "A która u was godzina?". "Ósma rano" - pada odpowiedź Busha. "A to ja zadzwonię później".
Chyba wszystkie dzieci na świecie wiedzą dziś, że szczytem odwagi jest przejść się w turbanie po Manhattanie. Z góry wiadomo też, że Ameryka przegra w szachy z Afganistanem, bo nie ma już dwóch wież. Dzieci poszerzyły niedawno swój repertuar wierszyków o kolejny: "Za górami, za lasami żył bin Laden z talibami. Pewnego dnia we wtorek, gdy dopisał mu humorek, zamiast escape wcisnął enter i rozwalił World Trade Center". Dzieci mają też kolejnego teletubisia - talitubisia z brodą i karabinem.
WTC jokes
Na początku dowcipy były sposobem na odreagowanie tragedii. Dziś wyznaczają linię frontu. Przykład pierwszy: "Dwaj Arabowie jadą samochodem i jeden mówi do drugiego: Wysadź mnie przy ambasadzie". I drugi: "W 2030 r. ojciec prowadzi synka na spacer po Manhattanie. Tutaj, synu, stały kiedyś dwie wieże WTC. A co to było WTC?. To wieżowiec zniszczony przez Arabów. A kim byli Arabowie?".
Krąży także dowcip o mężczyźnie, który dzwoni do żony i mówi: "Kochanie, nie wychodź po mnie na lotnisko, lecę prosto do biura". W innym żarcie jeden z dwóch biznesmenów stojących na dachu WTC zastanawia się: "Jedziemy windą czy czekamy na samolot?".
Jednym z najpopularniejszych środków przekazu dowcipów po 11 września jest SMS. Prawie każdy użytkownik komórki dostał już wiadomość: "Wpadnę dziś do Ciebie do biura... boeingiem 767"; albo reklamę: "Nie marnuj czasu! American Airlines dowiozą Cię prosto do biura!". Są też "łańcuszki szczęścia", czyli SMS-y, które koniecznie trzeba przesłać dalej, bo Wanda W. wysłała i wygrała pralkę, Leszek M. wysłał i wygrał wybory, a George B. nie wysłał i rozwalili mu Pentagon. Bodajże pierwszy polski SMS na ten temat brzmiał: "Jestem sam, nikt mnie nie kocha, wszyscy na mnie krzyczą. Czy mógłbyś mnie przytulić? Bin Laden". Teraz krąży po sieciach komórkowych taki: "Wysłanie tego SMS-a kosztuje 60 gr - tyle, ile afgański żołnierz ma na jedzenie przez tydzień. Wyślij tego SMS-a do wszystkich znajomych. Zagłodzimy skurwysynów!".
Pocztą internetową można już otrzymać żarty na temat wąglika; na przykład: "To jest mail z zakodowanym wirusem wąglika. Proszę zbliż twarz do monitora i poliż dokładnie tę wiadomość. Dziękuję za współpracę. Osama". Niektóre e-maile mogą przynajmniej na chwilę przestraszyć odbiorcę: "Cześć. Mam kilku kolegów z Afganistanu jeszcze z czasów szkolnych. Opuszczają właśnie swój kraj i mają bardzo ograniczony budżet, więc prosili o koleżeńską pomoc. Pozwoliłem sobie podać im Twój adres. Wkrótce powinni się u Ciebie pojawić. Łatwo ich rozpoznać, podróżują dwoma mercedesami. Dla pewności załączam zdjęcie". Zdjęcie przedstawia dwie ciężarówki załadowane Afgańczykami i ich dobytkiem.
Katharsis w sieci
W sieci znaleźć można wiele gier pozwalających na różne sposoby uśmiercić bin Ladena. Można też obejrzeć wiadomość mailową dla Osamy bin Ladena od Acme Insurance Company z zawiadomieniem, że jego polisa ubezpieczeniowa na życie została zlikwidowana. Internetowi dowcipnisie umieścili bin Ladena w teleturnieju "Milionerzy". Pytanie dla niego brzmi: "Jaką masz szansę doczekać tej gwiazdki?". Wszystkie odpowiedzi brzmią: "Żadnej". Możemy także poznać humorystyczną wersję Afgańskiej Szkoły Terrorystycznej. Na zajęciach z "bomb ludzkich" wykładowca obłożony materiałami wybuchowymi prosi, by uczniowie uważali, bo tę lekcję zaprezentuje tylko raz.
Najbardziej rozpowszechnione w Internecie są żarty rysunkowe. Jeden z nich przedstawia wizję USA po wojnie wygranej przez talibów. Statua Wolności w ręku dzierży Koran, a twarz ma przykrytą czadorem. Drapacze chmur zostały zastąpione meczetami, taksówki - wielbłądami. George W. Bush ma brodę i nosi arafatkę. Inny obrazek przedstawia King Konga stojącego na wieżach WTC i łapiącego przelatujące samoloty. Podpis brzmi: "Gdzie byłeś, gdy Cię potrzebowaliśmy?". Jest też Statua Wolności w wojowniczym wcieleniu: z karabinem na ramieniu i ze środkowym palcem dłoni wysuniętym w charakterystycznym geście.
Internauci zamieścili także prognozę pogody na najbliższe dni dla Afganistanu. Dzień pierwszy: słońce, temperatura do 78 stopni Fahrenheita; dzień drugi: słońce, 65°F; trzeciego dnia spodziewany wzrost temperatury do 4500°F z powodu wybuchu nuklearnego.
Pojawiło się pomysły na zapewnienie bezpieczeństwa w odbudowanych wieżach WTC. Autor "Perfect World" zakłada, że powinny być one na tyle elastyczne, by uchylały się przed nadlatującym samolotem. Inna koncepcja przewiduje odbudowanie WTC z otworami jak w serze szwajcarskim, przez które przelatywałyby samoloty.
Zaraz po zamachu, gdy nie było pewne, kto go dokonał, w obieg poszedł taki dowcip: 11 września rano Saddam Husajn dzwoni do George’a W. Busha: "Bardzo mi przykro z powodu tej tragedii. To były wspaniałe budynki. Chciałbym zapewnić, że nie mamy z tym nic wspólnego". Zdziwiony Bush pyta: "Jakie budynki? Jaka tragedia?". Husajn na to: "A która u was godzina?". "Ósma rano" - pada odpowiedź Busha. "A to ja zadzwonię później".
Chyba wszystkie dzieci na świecie wiedzą dziś, że szczytem odwagi jest przejść się w turbanie po Manhattanie. Z góry wiadomo też, że Ameryka przegra w szachy z Afganistanem, bo nie ma już dwóch wież. Dzieci poszerzyły niedawno swój repertuar wierszyków o kolejny: "Za górami, za lasami żył bin Laden z talibami. Pewnego dnia we wtorek, gdy dopisał mu humorek, zamiast escape wcisnął enter i rozwalił World Trade Center". Dzieci mają też kolejnego teletubisia - talitubisia z brodą i karabinem.
WTC jokes
Na początku dowcipy były sposobem na odreagowanie tragedii. Dziś wyznaczają linię frontu. Przykład pierwszy: "Dwaj Arabowie jadą samochodem i jeden mówi do drugiego: Wysadź mnie przy ambasadzie". I drugi: "W 2030 r. ojciec prowadzi synka na spacer po Manhattanie. Tutaj, synu, stały kiedyś dwie wieże WTC. A co to było WTC?. To wieżowiec zniszczony przez Arabów. A kim byli Arabowie?".
Krąży także dowcip o mężczyźnie, który dzwoni do żony i mówi: "Kochanie, nie wychodź po mnie na lotnisko, lecę prosto do biura". W innym żarcie jeden z dwóch biznesmenów stojących na dachu WTC zastanawia się: "Jedziemy windą czy czekamy na samolot?".
Jednym z najpopularniejszych środków przekazu dowcipów po 11 września jest SMS. Prawie każdy użytkownik komórki dostał już wiadomość: "Wpadnę dziś do Ciebie do biura... boeingiem 767"; albo reklamę: "Nie marnuj czasu! American Airlines dowiozą Cię prosto do biura!". Są też "łańcuszki szczęścia", czyli SMS-y, które koniecznie trzeba przesłać dalej, bo Wanda W. wysłała i wygrała pralkę, Leszek M. wysłał i wygrał wybory, a George B. nie wysłał i rozwalili mu Pentagon. Bodajże pierwszy polski SMS na ten temat brzmiał: "Jestem sam, nikt mnie nie kocha, wszyscy na mnie krzyczą. Czy mógłbyś mnie przytulić? Bin Laden". Teraz krąży po sieciach komórkowych taki: "Wysłanie tego SMS-a kosztuje 60 gr - tyle, ile afgański żołnierz ma na jedzenie przez tydzień. Wyślij tego SMS-a do wszystkich znajomych. Zagłodzimy skurwysynów!".
Pocztą internetową można już otrzymać żarty na temat wąglika; na przykład: "To jest mail z zakodowanym wirusem wąglika. Proszę zbliż twarz do monitora i poliż dokładnie tę wiadomość. Dziękuję za współpracę. Osama". Niektóre e-maile mogą przynajmniej na chwilę przestraszyć odbiorcę: "Cześć. Mam kilku kolegów z Afganistanu jeszcze z czasów szkolnych. Opuszczają właśnie swój kraj i mają bardzo ograniczony budżet, więc prosili o koleżeńską pomoc. Pozwoliłem sobie podać im Twój adres. Wkrótce powinni się u Ciebie pojawić. Łatwo ich rozpoznać, podróżują dwoma mercedesami. Dla pewności załączam zdjęcie". Zdjęcie przedstawia dwie ciężarówki załadowane Afgańczykami i ich dobytkiem.
Katharsis w sieci
W sieci znaleźć można wiele gier pozwalających na różne sposoby uśmiercić bin Ladena. Można też obejrzeć wiadomość mailową dla Osamy bin Ladena od Acme Insurance Company z zawiadomieniem, że jego polisa ubezpieczeniowa na życie została zlikwidowana. Internetowi dowcipnisie umieścili bin Ladena w teleturnieju "Milionerzy". Pytanie dla niego brzmi: "Jaką masz szansę doczekać tej gwiazdki?". Wszystkie odpowiedzi brzmią: "Żadnej". Możemy także poznać humorystyczną wersję Afgańskiej Szkoły Terrorystycznej. Na zajęciach z "bomb ludzkich" wykładowca obłożony materiałami wybuchowymi prosi, by uczniowie uważali, bo tę lekcję zaprezentuje tylko raz.
Najbardziej rozpowszechnione w Internecie są żarty rysunkowe. Jeden z nich przedstawia wizję USA po wojnie wygranej przez talibów. Statua Wolności w ręku dzierży Koran, a twarz ma przykrytą czadorem. Drapacze chmur zostały zastąpione meczetami, taksówki - wielbłądami. George W. Bush ma brodę i nosi arafatkę. Inny obrazek przedstawia King Konga stojącego na wieżach WTC i łapiącego przelatujące samoloty. Podpis brzmi: "Gdzie byłeś, gdy Cię potrzebowaliśmy?". Jest też Statua Wolności w wojowniczym wcieleniu: z karabinem na ramieniu i ze środkowym palcem dłoni wysuniętym w charakterystycznym geście.
Internauci zamieścili także prognozę pogody na najbliższe dni dla Afganistanu. Dzień pierwszy: słońce, temperatura do 78 stopni Fahrenheita; dzień drugi: słońce, 65°F; trzeciego dnia spodziewany wzrost temperatury do 4500°F z powodu wybuchu nuklearnego.
Pojawiło się pomysły na zapewnienie bezpieczeństwa w odbudowanych wieżach WTC. Autor "Perfect World" zakłada, że powinny być one na tyle elastyczne, by uchylały się przed nadlatującym samolotem. Inna koncepcja przewiduje odbudowanie WTC z otworami jak w serze szwajcarskim, przez które przelatywałyby samoloty.
Więcej możesz przeczytać w 44/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.