18 czerwca 2012 r Waldemar Staniszewski, funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, odbiera alarmujący telefon od dobrego znajomego Zygmunta B. Otóż koło przedszkola, do którego chodzi Nadzia, 4-letnia córka biznesmena B., kręci się jakiś mężczyzna. – Co on tam robi, może to pedofil, czy mógłbyś wylegitymować faceta? – pyta mocno zdenerwowany ojciec dziecka.
Podkomisarz Staniszewski odpowiada, że zaraz się zorientuje, akurat jest na mieście, jedzie służbowym samochodem. Chce pomóc znajomemu, bo zna jego sytuację rodzinną. B. rozszedł się ze swą partnerką i matka robi wszystko, aby uniemożliwić kontakty ojca z córką. Ukrywa ją, przenosząc dziewczynkę do innego przedszkola, składa kolejne wnioski w sądzie o pozbawienie mężczyzny praw rodzicielskich.
Wybór akurat tego policjanta do rozeznania sytuacji jest dobrym posunięciem, gdyż Staniszewski to wieloletni policyjny negocjator, jego psychologiczne studia w Polsce uzupełniają amerykańskie certyfikaty. Uratował od samobójczej śmierci wielu desperatów. Między innymi młodego mężczyznę, który po awanturze z matką postanowił skoczyć z piątego piętra kamienicy. Negocjacje z człowiekiem stojącym na krawędzi dachu trwały ponad 5 godzin, ale okazały się skuteczne.
B. oczekuje, że znajomy policjant wnikliwie rozezna, czy dziecku coś grozi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.