Fińscy pogranicznicy na przejściach w Salla czy Vartius, w arktycznej części Finlandii nie byli zdziwieni, gdy ze śnieżnej zadymki zaczęły wyłaniać się pierwsze grupy migrantów, próbujących uzyskać azyl w UE. Rowery, na których dotarli na granicę nie są najlepszym środkiem transportu w 20 stopniowym mrozie, ale Rosjanie na swój chory sposób trzymają się jednak litery prawa: przejścia są drogowe, a nie piesze, dlatego nie pozwalają nikomu przekraczać granicy na piechotę.
Od czasu zamknięcia przejść granicznych z Rosją w Karelii to właśnie tam, na daleką północ rosyjskie służby kierują ludzi z Azji i Afryki, których nie udało się przepchnąć przez inne przejścia. Te w Laponii są jeszcze czynne. Przygotowano tam nawet ogrzewane namioty, w których zziębnięci nieszczęśnicy, proszący o azyl, poddawani są kontroli tożsamości. To się jednak zaraz może skończyć, bo rząd fiński zapowiada, że jeśli prowadzony przez Rosję hybrydowy atak z użyciem zwabianych z Bliskiego Wschodu przybyszów będzie eskalował, po prostu zamkną całą granicę z Rosją.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.