Krystyna Romanowska: W ostatnich tygodniach i dniach opinia publiczna zderzyła się z dwoma przypadkami męskości, której aż trudno nie określić mianem „jaskrawie toksyczna”. Pierwsza to występ piłkarza Jakuba Rzeźniczaka w telewizji i reperkusje tegoż. Druga – to „występ” Daniela Martyniuka w hotelu Belvedere w Zakopanem.
Dr Katarzyna Szumlewicz: Burda Daniela Martyniuka była – można by rzec – klasycznym przejawem „buntu” dorosłego bananowego dziecka bogatych rodziców. Wprawdzie obiecał mamie i tacie, że „będzie grzeczny”, ale się nie udało. Ale, proszę zwrócić uwagę, że społeczeństwo raczej się śmieje niż oburza.
Taki wzorzec męskości jest w jakimś sensie dozwolony.
Natomiast dwa tygodnie przed burdą Martyniuka na kanale YouTube pojawił się 15-minutowy film Krzysztofa Stanowskiego: „Przestań krzywdzić dziecko”. Obejrzało go milion widzów.
W filmie Stanowski odnosi się do występu Rzeźniczaka w telewizji i sesji zdjęciowej, ale przede wszystkim do jego kontrowersyjnych wypowiedzi dotyczących byłej partnerki i ich wspólnego dziecka. Co to oznacza, że dorosły mężczyzna dyscyplinuje innego dorosłego mężczyznę w sprawach tak elementarnych jak... przyzwoitość.
Myślę, że gdyby Rzeźniczaka skarciła publicznie jakaś kobieta, nie miałoby to takiego społecznego wpływu. Ale zrobił to popularny Krzysztof Stanowski – trochę jak ksiądz z ambony: skarcił parafianina, żeby już nie szerzył „zgorszenia”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.