Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych zabija nudą. „Dowiedzieliśmy się tylko jednego”

Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych zabija nudą. „Dowiedzieliśmy się tylko jednego”

Były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin (w środku) przed posiedzeniem sejmowej komisji śledczej
Były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin (w środku) przed posiedzeniem sejmowej komisji śledczej Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych na razie nie jest spektaklem ciekawym. Nie przyciąga uwagi opinii publicznej i nie wnosi wiele do naszej wiedzy o wydarzeniach z lata 2020 r. Widać za to, że śledczy z koalicji rządzącej szukają haka na Jarosława Kaczyńskiego. Na razie bezskutecznie. Może to się zmieni, ale komisja przesłuchała już najbardziej gorącego świadka, który mógłby coś ujawnić.

Komisja rozpoczęła swoje prace w wyjątkowo niefortunnym momencie, czyli w czasie kryzysu wokół Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Wydarzenia bieżące zawsze bardziej interesują opinię publiczną niż te dawno minione i wielokrotnie omówione. Na dodatek komisja bada wydarzenia z okresu pandemii, o której obywatele dawno zapomnieli i nie chcą wracać pamięcią do lockdownu oraz innych obostrzeń tamtego czasu.

Dlatego zapewne zeznania najgorętszego świadka, którego rządzący mogli powołać, by dopiec PiS-owi, czyli Jarosława Gowina, byłego wicepremiera i ministra nauki, przeszły praktycznie bez echa.

A z następnymi świadkami będzie tylko gorzej.

Artykuł został opublikowany w 3/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.