Nasze państwo musi być odpartyjnione
TADEUSZ MAZOWIECKI, premier RP w latach 1989-1990, były przewodniczący Unii Demokratycznej:
Niezależnie od moich poglądów politycznych, różnych od tych, które prezentuje rządząca obecnie koalicja, życzę premierowi Leszkowi Millerowi i nowemu rządowi dobrze. Nie wyznawałem nigdy zasady, że im gorzej, tym lepiej, czego nie można powiedzieć o Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który stosował ją do rządu premiera Jerzego Buzka. Pierwszą i najważniejszą sprawą do załatwienia jest oczywiście budżet. Będzie on trudny zarówno do przeforsowania w Sejmie, jak i do zrealizowania. Zasadniczym problemem społecznym podczas tej kadencji jest zmniejszenie bezrobocia. Należy stworzyć przedsiębiorcom takie warunki, by opłacało się na trwałe zwiększyć zatrudnienie. Trzeba stworzyć im korzystne warunki podatkowe i zmniejszyć biurokrację.
Niedługo czekają nas wybory samorządowe. Nowa ekipa przedstawia się jako zwolenniczka bezpośrednich wyborów wójtów, burmis-trzów i prezydentów miast. Samorządowcy są w tej kwestii podzieleni. Radziłbym więc trochę namysłu, a jeśli już ma nastąpić zmiana ordynacji wyborczej, proponuję wprowadzenie bezpośrednich wyborów w większych ośrodkach miejskich, na przykład powyżej dwustu tysięcy mieszkańców. W małych gminach obawiałbym się wszechwładztwa grup rodzinno-koleżeńskich.
W kwestiach międzynarodowych najważniejszą sprawą będą negocjacje członkowskie z Unią Europejską. Wyrażałem nieraz przekonanie, że istotne jest, aby oba wielkie obozy, czyli ten, który sprawował władzę, oraz ten, który ją niedawno przejął, wzięły na siebie wspólną polityczną odpowiedzialność za wstąpienie naszego kraju do unii. Zaczynam jednak w taką współpracę wątpić po tym, jak wymieniono większą część negocjatorów.
Odradzałbym jakiekolwiek majstrowanie przy konstytucji. Ona musi się utrwalić, tym bardziej że nie było łatwo uchwalić ją w wersji obecnie obowiązującej. A już na pewno pretekstem do wprowadzania zmian nie powinny być różnice zdań między rządem a Radą Polityki Pieniężnej.
Ze strony premiera Leszka Millera i innych liczących się działaczy SLD zabrakło jasnego i publicznego potwierdzenia, że są pewne granice zachowań w demokratycznym państwie, których nie można szargać. Jest to szczególnie istotne w związku z kompromisem, jaki sojusz zawarł z Samoobroną. Niestety, takiej publicznej wypowiedzi zabrakło mi również ze strony prezydenta, który stoi na straży godności państwa. Poza tymi, którzy liczyli na kompromis z Samoobroną, są w Polsce liczni obywatele traktujący strategię "obłaskawiania" jako praktykę niebezpieczną dla demokracji. Państwo musi być odpartyjnione, ale jeszcze ważniejsze jest to, aby było szanowane.
Niezależnie od moich poglądów politycznych, różnych od tych, które prezentuje rządząca obecnie koalicja, życzę premierowi Leszkowi Millerowi i nowemu rządowi dobrze. Nie wyznawałem nigdy zasady, że im gorzej, tym lepiej, czego nie można powiedzieć o Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który stosował ją do rządu premiera Jerzego Buzka. Pierwszą i najważniejszą sprawą do załatwienia jest oczywiście budżet. Będzie on trudny zarówno do przeforsowania w Sejmie, jak i do zrealizowania. Zasadniczym problemem społecznym podczas tej kadencji jest zmniejszenie bezrobocia. Należy stworzyć przedsiębiorcom takie warunki, by opłacało się na trwałe zwiększyć zatrudnienie. Trzeba stworzyć im korzystne warunki podatkowe i zmniejszyć biurokrację.
Niedługo czekają nas wybory samorządowe. Nowa ekipa przedstawia się jako zwolenniczka bezpośrednich wyborów wójtów, burmis-trzów i prezydentów miast. Samorządowcy są w tej kwestii podzieleni. Radziłbym więc trochę namysłu, a jeśli już ma nastąpić zmiana ordynacji wyborczej, proponuję wprowadzenie bezpośrednich wyborów w większych ośrodkach miejskich, na przykład powyżej dwustu tysięcy mieszkańców. W małych gminach obawiałbym się wszechwładztwa grup rodzinno-koleżeńskich.
W kwestiach międzynarodowych najważniejszą sprawą będą negocjacje członkowskie z Unią Europejską. Wyrażałem nieraz przekonanie, że istotne jest, aby oba wielkie obozy, czyli ten, który sprawował władzę, oraz ten, który ją niedawno przejął, wzięły na siebie wspólną polityczną odpowiedzialność za wstąpienie naszego kraju do unii. Zaczynam jednak w taką współpracę wątpić po tym, jak wymieniono większą część negocjatorów.
Odradzałbym jakiekolwiek majstrowanie przy konstytucji. Ona musi się utrwalić, tym bardziej że nie było łatwo uchwalić ją w wersji obecnie obowiązującej. A już na pewno pretekstem do wprowadzania zmian nie powinny być różnice zdań między rządem a Radą Polityki Pieniężnej.
Ze strony premiera Leszka Millera i innych liczących się działaczy SLD zabrakło jasnego i publicznego potwierdzenia, że są pewne granice zachowań w demokratycznym państwie, których nie można szargać. Jest to szczególnie istotne w związku z kompromisem, jaki sojusz zawarł z Samoobroną. Niestety, takiej publicznej wypowiedzi zabrakło mi również ze strony prezydenta, który stoi na straży godności państwa. Poza tymi, którzy liczyli na kompromis z Samoobroną, są w Polsce liczni obywatele traktujący strategię "obłaskawiania" jako praktykę niebezpieczną dla demokracji. Państwo musi być odpartyjnione, ale jeszcze ważniejsze jest to, aby było szanowane.
Więcej możesz przeczytać w 45/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.