Wkrótce bez pracy będzie co piąty Polak!
Zamiast paczek (już prawie opodatkowanych przez ministra Belkę) kilkaset tysięcy osób jeszcze przed Bożym Narodzeniem dostanie wypowiedzenia. Bezrobocie na poziomie 18,8 proc. na koniec 2002 r., prognozowane w projekcie bud-żetu poprzedniego rządu, to tylko marzenie. Bez pracy będzie wkrótce co piąty, a może co czwarty Polak.
Przedsiębiorca: sam przeciw wszystkim
- Wysokie podatki, nieustająca wojna podjazdowa między urzędami skarbowymi a firmami, wysokie koszty pracy oraz monstrualna biurokracja - wskazuje przyczyny rosnącego bezrobocia Jerzy Małkowski, dyrektor biura ekspertów Business Center Club. Obecna dekoniunktura gospodarcza przyspieszyła jedynie nieuchronny spadek zatrudnienia. W ciągu trzech kwartałów 2001 r. ponad dwa tysiące firm zgłosiło zamiar zwolnienia prawie 190 tys. pracowników - poinformował GUS. Pod koniec tego roku ta liczba może sięgnąć niemal 300 tys. Jest jeszcze rzesza osób, które stracą pracę poza systemem zwolnień grupowych.
Największe załamanie przeżywa branża motoryzacyjna. W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku sprzedaż nowych aut osobowych spadła w porównaniu z rokiem ubiegłym aż o 32,4 proc., co zmusiło fabryki do szukania oszczędności poprzez likwidację etatów. Zbankrutowała fabryka Dae-woo w Lublinie, o krok od bankructwa jest warszawski zakład Daewoo. Fiat Auto Poland, w którym na wiosnę pracę straciło 580 osób, we wrześniu ogłosił zawarte ze związkowcami porozumienie o kolejnych zwolnieniach grupowych. W listopadzie z niemal czterotysięcznej załogi odejdzie czterystu pracowników. Kolejnych 230 osób może się spodziewać wypowiedzeń w styczniu. Aby zmiejszyć skalę zwolnień, spółka z Bielska-Białej zdecydowała się skrócić od przyszłego roku tydzień pracy do 40 godzin.
Nie lepiej jest także w innych sektorach. Wielkopolskie Fabryki Mebli SA zwolnią w tym roku około 200 osób, a słupski oddział Bydgoskiej Fabryki Mebli - 400. W branży budowlanej zatrudnienie redukują zarówno potentaci, na przykład Exbud Skanska z Kielc (w 2001 r. zwolniono 3 tys. pracowników), jak i spółka budowlana Espebepe ze Szczecina, która ogłosiła we wrześniu zamiar zlikwidowania 55 etatów, co oznacza zmniejszenie załogi o 25 proc. W krakowskim Zakładzie Przemysłu Cukierniczego Wawel pracę straciła niemal połowa dotychczas zatrudnionych. Ponad tysiąc osób musi odejść ze Stoczni Szczecińskiej.
- W wielu sprywatyzowanych przedsiębiorstwach w tym roku kończą się zawarte przed trzema, czterema laty porozumienia socjalne inwestorów i pracowników. Pracodawcy na pewno wykorzystają to i zredukują zatrudnienie - przypomina Marek Komorowski, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. O "szczęściu" może mówić 330 zwalnianych pracowników największego w Polsce koncernu farmaceutycznego GlaxoSmithKline, który do tej pory zatrudniał 1803 osoby. Zagwarantowany im okres ochronny kończy się w styczniu 2002 r., ale spółka postanowiła nie czekać z redukcją liczby etatów. Zgodnie z umową wypłaci więc odchodzącym pracownikom odprawy w wysokości kilkunastu miesięcznych pensji (średnie zarobki w firmie to prawie 5 tys. zł).
Bezrobocie białych kołnierzyków
Widmo restrukturyzacji (czytaj: zwolnień) straszy zarówno szeregowych pracowników, jak i poszukiwanych do niedawna specjalistów. Fuzje instytucji finansowych oraz tanie usługi internetowe to główne przyczyny zwolnień wśród bankowców. Po połączeniu Citibanku z Bankiem Handlowym pracę straciło 1,4 tys. osób. Grupowe zwolnienia po fuzji PBK z BPH obejmą aż 2,2 tys. pracowników obu instytucji. Z kolei LOT poinformował o planach zwolnienia około 800 osób, a dodatkowo zastanawia się nad obniżeniem płac pozostałych pracowników. 1 grudnia wypowiedzenia otrzyma 97 pilotów, 90 stewardes, 446 pracowników administracji oraz 175 osób z obsługi technicznej samolotów. Netia, która aspiruje do roli najpoważniejszego konkurenta TP SA na rynku telekomunikacyjnym, dziś boryka się z zadłużeniem w wysokości 3,3 mld zł i do marca 2002 r. chce zwolnić około 10 proc. spośród 1,6 tys. pracowników.
Gdzie jest dno?
Na poprawę sytuacji na rynku pracy trudno liczyć, zwłaszcza że przedsiębiorcy tracą nie tylko możliwości i motywację do zatrudniania nowych osób, ale w ogóle do prowadzenia działalności gospodarczej. W tym roku niemal 44 proc. polskich firm przynosi właścicielom straty. W pierwszym półroczu 2001 r. do sądów wpłynęło 2861 wniosków o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstw, o 43 proc. więcej niż przed rokiem. Trzy lata temu tyle bankructw odnotowywano w ciągu całego roku. W dodatku dane Ministerstwa Sprawiedliwości nie uwzględniają małych i średnich przedsiębiorstw, które stanowią niemal 80 proc. działających w kraju podmiotów gospodarczych. W sumie z systemu REGON, który służy ewidencji działalności gospodarczej, w 2001 r. może zostać wykreślonych nawet 200 tys. firm.
Przedsiębiorca: sam przeciw wszystkim
- Wysokie podatki, nieustająca wojna podjazdowa między urzędami skarbowymi a firmami, wysokie koszty pracy oraz monstrualna biurokracja - wskazuje przyczyny rosnącego bezrobocia Jerzy Małkowski, dyrektor biura ekspertów Business Center Club. Obecna dekoniunktura gospodarcza przyspieszyła jedynie nieuchronny spadek zatrudnienia. W ciągu trzech kwartałów 2001 r. ponad dwa tysiące firm zgłosiło zamiar zwolnienia prawie 190 tys. pracowników - poinformował GUS. Pod koniec tego roku ta liczba może sięgnąć niemal 300 tys. Jest jeszcze rzesza osób, które stracą pracę poza systemem zwolnień grupowych.
Największe załamanie przeżywa branża motoryzacyjna. W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku sprzedaż nowych aut osobowych spadła w porównaniu z rokiem ubiegłym aż o 32,4 proc., co zmusiło fabryki do szukania oszczędności poprzez likwidację etatów. Zbankrutowała fabryka Dae-woo w Lublinie, o krok od bankructwa jest warszawski zakład Daewoo. Fiat Auto Poland, w którym na wiosnę pracę straciło 580 osób, we wrześniu ogłosił zawarte ze związkowcami porozumienie o kolejnych zwolnieniach grupowych. W listopadzie z niemal czterotysięcznej załogi odejdzie czterystu pracowników. Kolejnych 230 osób może się spodziewać wypowiedzeń w styczniu. Aby zmiejszyć skalę zwolnień, spółka z Bielska-Białej zdecydowała się skrócić od przyszłego roku tydzień pracy do 40 godzin.
Nie lepiej jest także w innych sektorach. Wielkopolskie Fabryki Mebli SA zwolnią w tym roku około 200 osób, a słupski oddział Bydgoskiej Fabryki Mebli - 400. W branży budowlanej zatrudnienie redukują zarówno potentaci, na przykład Exbud Skanska z Kielc (w 2001 r. zwolniono 3 tys. pracowników), jak i spółka budowlana Espebepe ze Szczecina, która ogłosiła we wrześniu zamiar zlikwidowania 55 etatów, co oznacza zmniejszenie załogi o 25 proc. W krakowskim Zakładzie Przemysłu Cukierniczego Wawel pracę straciła niemal połowa dotychczas zatrudnionych. Ponad tysiąc osób musi odejść ze Stoczni Szczecińskiej.
- W wielu sprywatyzowanych przedsiębiorstwach w tym roku kończą się zawarte przed trzema, czterema laty porozumienia socjalne inwestorów i pracowników. Pracodawcy na pewno wykorzystają to i zredukują zatrudnienie - przypomina Marek Komorowski, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. O "szczęściu" może mówić 330 zwalnianych pracowników największego w Polsce koncernu farmaceutycznego GlaxoSmithKline, który do tej pory zatrudniał 1803 osoby. Zagwarantowany im okres ochronny kończy się w styczniu 2002 r., ale spółka postanowiła nie czekać z redukcją liczby etatów. Zgodnie z umową wypłaci więc odchodzącym pracownikom odprawy w wysokości kilkunastu miesięcznych pensji (średnie zarobki w firmie to prawie 5 tys. zł).
Bezrobocie białych kołnierzyków
Widmo restrukturyzacji (czytaj: zwolnień) straszy zarówno szeregowych pracowników, jak i poszukiwanych do niedawna specjalistów. Fuzje instytucji finansowych oraz tanie usługi internetowe to główne przyczyny zwolnień wśród bankowców. Po połączeniu Citibanku z Bankiem Handlowym pracę straciło 1,4 tys. osób. Grupowe zwolnienia po fuzji PBK z BPH obejmą aż 2,2 tys. pracowników obu instytucji. Z kolei LOT poinformował o planach zwolnienia około 800 osób, a dodatkowo zastanawia się nad obniżeniem płac pozostałych pracowników. 1 grudnia wypowiedzenia otrzyma 97 pilotów, 90 stewardes, 446 pracowników administracji oraz 175 osób z obsługi technicznej samolotów. Netia, która aspiruje do roli najpoważniejszego konkurenta TP SA na rynku telekomunikacyjnym, dziś boryka się z zadłużeniem w wysokości 3,3 mld zł i do marca 2002 r. chce zwolnić około 10 proc. spośród 1,6 tys. pracowników.
Gdzie jest dno?
Na poprawę sytuacji na rynku pracy trudno liczyć, zwłaszcza że przedsiębiorcy tracą nie tylko możliwości i motywację do zatrudniania nowych osób, ale w ogóle do prowadzenia działalności gospodarczej. W tym roku niemal 44 proc. polskich firm przynosi właścicielom straty. W pierwszym półroczu 2001 r. do sądów wpłynęło 2861 wniosków o ogłoszenie upadłości przedsiębiorstw, o 43 proc. więcej niż przed rokiem. Trzy lata temu tyle bankructw odnotowywano w ciągu całego roku. W dodatku dane Ministerstwa Sprawiedliwości nie uwzględniają małych i średnich przedsiębiorstw, które stanowią niemal 80 proc. działających w kraju podmiotów gospodarczych. W sumie z systemu REGON, który służy ewidencji działalności gospodarczej, w 2001 r. może zostać wykreślonych nawet 200 tys. firm.
Więcej możesz przeczytać w 46/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.