Nie tylko banknoty oraz monety przejdą wkrótce do historii. Podobny los czeka plastikowe karty kredytowe. Pieniądze będziemy gromadzić na wirtualnym koncie, a płacić będziemy w sieci - za pomocą kart internetowych bądź elektronicznych portfeli. Jeżeli zaś nie będziemy chcieli spędzać czasu przed komputerem, do zarządzania naszymi finansami wykorzystamy telefon komórkowy i SMS. Impulsy wysyłane z wirtualnego portfela zastąpią pieniądze.
e-Zaufanie
W tym roku, według szacunków OBOP, ponad 300 tys. Polaków wyda w sklepach internetowych około 100 mln zł. 15 proc. z nich zapłaci za zakupy, korzystając z systemów on line. Tylko co dziesiąty potencjalny klient e-sklepów zdecydowałby się na uregulowanie rachunku kartą kredytową - wynika z badań ARC Rynek i Opinia. - Jeśli klient nie nabierze pewności, że jego pieniądze są w sieci bezpieczne, nie zdecyduje się na elektroniczne zakupy - przekonuje Bartłomiej Zarębski, odpowiedzialny za elektroniczne kanały sprzedaży w portalu Onet.pl.
Oszustwa w sieci, związane na przykład z przechwyceniem numeru karty, stanowią wprawdzie zaledwie procent elektronicznych przestępstw, jednak rozgłos nadawany takim praktykom wystarczył, aby zrazić część klientów. Najbardziej ucierpiały na tym sklepy internetowe w Polsce, które już cztery lata temu chciały uruchomić elektroniczne formy płatności. - Początkowo prowadziliśmy sprzedaż za zaliczeniem pocztowym, co wymagało dokładnego sprawdzenia potencjalnego klienta i opóźniało realizację zamówienia. Umożliwialiśmy też rozliczenie za pomocą kart kredytowych autoryzowanych off line. Z tej formy regulowania należności korzystało jednak niewielu klientów. W listopadzie ubiegłego roku wprowadziliśmy możliwość autoryzacji on line. Od tego czasu odnotowujemy systematyczny wzrost liczby klientów zainteresowanych zakupami w naszym sklepie internetowym - mówi Anna Mijal z księgarni Merlin.
Z myślą o osobach obawiających się podawania numeru karty kredytowej stworzono internetowe karty płatnicze. W Polsce korzystać z nich mogą m.in. klienci mBanku. - Płacenie za pomocą eKarty obarczone jest mniejszym ryzykiem kradzieży pieniędzy w razie ujawnienia jej numeru - mówi Sławomir Lachowski, prezes mBanku. Wirtualna karta umożliwia bowiem dostęp jedynie do subkonta, na które przelewamy pieniądze potrzebne do przeprowadzenia konkretnej transakcji. Jeżeli więc ktoś niepowołany pozna jej numer, to i tak na tym nie skorzysta, gdyż konto będzie puste.
Groszowe transakcje
W sieci pojawiły się też oferty sprzedaży dóbr czy usług wartych zaledwie kilkadziesiąt groszy. Wydawać by się mogło, że takie kwoty raczej nie interesują przedsiębiorców, ale gdy przemnożymy je przez liczbę odwiedzających portale, powstają duże sumy. Tymczasem w tradycyjnych systemach obsługi kart płatniczych pobieranie opłat mniejszych niż 1 zł było niemożliwe (czasami ze względu na koszty próg ten bywa nawet wyższy).
Aby usunąć przeszkody utrudniające przeprowadzanie takich niewielkich transakcji, stworzono formę elektronicznych operacji finansowych zwaną mikropłatnościami. Korzystające z niej instytucje liczą na to, że niewielkie kwoty, jakich żądają na przykład za dostęp do swoich serwisów, nie zniechęcą internautów i pozwolą na finansowanie działalności. - Ideą mikropłatności jest gromadzenie na wirtualnym rachunku sprzedawcy zarobionych przez niego pieniędzy i rozliczanie ich raz w miesiącu. Klient płaci niewiele, a sprzedawca dostaje zbiorczy przelew. Tym samym koszty operacji bankowych są mniejsze - mówi Allan J. Wodzyński, prezes firmy eCard, stworzonej przez ComputerLand, Bank Zachodni WBK oraz BRE Bank. Niestety, z mikropłatności mogą korzystać jedynie klienci instytucji, które podpiszą umowę z firmą autoryzującą. W ten sposób nie zapłacimy więc za korzystanie z oferty zagranicznych serwisów.
e-Portfel
Inną możliwość regulowania rachunków przez Internet oferują wirtualne portfele. System ten może być zarówno uzupełnieniem konta w elektronicznym banku, z którego będziemy zasilać portfel, jak i jedyną formą elektronicznego zarządzania finansami. - Elektroniczny portfel zapewnia wygodę i bezpieczeństwo transakcji przez szyfrowanie i cyfrowy podpis - mówi Magda Gradek z serwisu BillNet, oferującego usługi EBPP (elektronicznej prezentacji i płatności rachunków). Operacje finansowe są chronione równie dobrze jak bankowe, a ponadto możemy je realizować z dowolnego komputera podłączonego do sieci. - Wirtualne portfele nie mają konkurować z bankowością elektroniczną. Współpracujemy z bankami internetowymi i chcemy, aby nasza usługa była uzupełnieniem ich oferty - podsumowuje Magda Gradek. Elektroniczna portmonetka ma jeszcze jedną zaletę: może przypominać o terminach regulowania należności i prowadzić elektroniczne archiwum rachunków.
Wabienie klienta
Serwisy umożliwiające elektroniczne płatności i wirtualne sklepy próbują przełamywać nieufność Polaków do internetowych zakupów. Działania takie prowadzi m.in. księgarnia wydawnictwa Helion. Można w niej korzystać niemal z wszystkich dostępnych na rynku internetowych narzędzi finansowych - od kart kredytowych po wirtual-ne portfele. Firma prowadzi też akcję edukacyjną. - Niemal 50 proc. rzeczywistych lub potencjalnych posiadaczy kart kredytowych nie zapłaciłoby za ich pomocą w sieci, nawet w sklepach o ugruntowanej renomie. W naszym interesie jest zmiana tych niekorzystnych proporcji - mówi Grzegorz Schwarz, dyrektor marketingu wydawnictwa Helion. Podobne działania prowadzi także portal Onet.pl. - Budowanie zaufania do tego rodzaju transakcji jest jednym z ważniejszych zadań portalu - mówi Bartłomiej Zarębski. - To inwestycja w przyszłość, w użytkownika, jego bezpieczeństwo i zaufanie do zakupów.
Kiedyś o konkurencyjności sklepów decydowały głównie ceny. Na e-rynku nie wystarczy jednak sprzedawać tanio. Trzeba zaoferować klientowi najprostsze i najtańsze rozwiązania, w tym - cyberpieniądz.
e-Zaufanie
W tym roku, według szacunków OBOP, ponad 300 tys. Polaków wyda w sklepach internetowych około 100 mln zł. 15 proc. z nich zapłaci za zakupy, korzystając z systemów on line. Tylko co dziesiąty potencjalny klient e-sklepów zdecydowałby się na uregulowanie rachunku kartą kredytową - wynika z badań ARC Rynek i Opinia. - Jeśli klient nie nabierze pewności, że jego pieniądze są w sieci bezpieczne, nie zdecyduje się na elektroniczne zakupy - przekonuje Bartłomiej Zarębski, odpowiedzialny za elektroniczne kanały sprzedaży w portalu Onet.pl.
Oszustwa w sieci, związane na przykład z przechwyceniem numeru karty, stanowią wprawdzie zaledwie procent elektronicznych przestępstw, jednak rozgłos nadawany takim praktykom wystarczył, aby zrazić część klientów. Najbardziej ucierpiały na tym sklepy internetowe w Polsce, które już cztery lata temu chciały uruchomić elektroniczne formy płatności. - Początkowo prowadziliśmy sprzedaż za zaliczeniem pocztowym, co wymagało dokładnego sprawdzenia potencjalnego klienta i opóźniało realizację zamówienia. Umożliwialiśmy też rozliczenie za pomocą kart kredytowych autoryzowanych off line. Z tej formy regulowania należności korzystało jednak niewielu klientów. W listopadzie ubiegłego roku wprowadziliśmy możliwość autoryzacji on line. Od tego czasu odnotowujemy systematyczny wzrost liczby klientów zainteresowanych zakupami w naszym sklepie internetowym - mówi Anna Mijal z księgarni Merlin.
Z myślą o osobach obawiających się podawania numeru karty kredytowej stworzono internetowe karty płatnicze. W Polsce korzystać z nich mogą m.in. klienci mBanku. - Płacenie za pomocą eKarty obarczone jest mniejszym ryzykiem kradzieży pieniędzy w razie ujawnienia jej numeru - mówi Sławomir Lachowski, prezes mBanku. Wirtualna karta umożliwia bowiem dostęp jedynie do subkonta, na które przelewamy pieniądze potrzebne do przeprowadzenia konkretnej transakcji. Jeżeli więc ktoś niepowołany pozna jej numer, to i tak na tym nie skorzysta, gdyż konto będzie puste.
Groszowe transakcje
W sieci pojawiły się też oferty sprzedaży dóbr czy usług wartych zaledwie kilkadziesiąt groszy. Wydawać by się mogło, że takie kwoty raczej nie interesują przedsiębiorców, ale gdy przemnożymy je przez liczbę odwiedzających portale, powstają duże sumy. Tymczasem w tradycyjnych systemach obsługi kart płatniczych pobieranie opłat mniejszych niż 1 zł było niemożliwe (czasami ze względu na koszty próg ten bywa nawet wyższy).
Aby usunąć przeszkody utrudniające przeprowadzanie takich niewielkich transakcji, stworzono formę elektronicznych operacji finansowych zwaną mikropłatnościami. Korzystające z niej instytucje liczą na to, że niewielkie kwoty, jakich żądają na przykład za dostęp do swoich serwisów, nie zniechęcą internautów i pozwolą na finansowanie działalności. - Ideą mikropłatności jest gromadzenie na wirtualnym rachunku sprzedawcy zarobionych przez niego pieniędzy i rozliczanie ich raz w miesiącu. Klient płaci niewiele, a sprzedawca dostaje zbiorczy przelew. Tym samym koszty operacji bankowych są mniejsze - mówi Allan J. Wodzyński, prezes firmy eCard, stworzonej przez ComputerLand, Bank Zachodni WBK oraz BRE Bank. Niestety, z mikropłatności mogą korzystać jedynie klienci instytucji, które podpiszą umowę z firmą autoryzującą. W ten sposób nie zapłacimy więc za korzystanie z oferty zagranicznych serwisów.
e-Portfel
Inną możliwość regulowania rachunków przez Internet oferują wirtualne portfele. System ten może być zarówno uzupełnieniem konta w elektronicznym banku, z którego będziemy zasilać portfel, jak i jedyną formą elektronicznego zarządzania finansami. - Elektroniczny portfel zapewnia wygodę i bezpieczeństwo transakcji przez szyfrowanie i cyfrowy podpis - mówi Magda Gradek z serwisu BillNet, oferującego usługi EBPP (elektronicznej prezentacji i płatności rachunków). Operacje finansowe są chronione równie dobrze jak bankowe, a ponadto możemy je realizować z dowolnego komputera podłączonego do sieci. - Wirtualne portfele nie mają konkurować z bankowością elektroniczną. Współpracujemy z bankami internetowymi i chcemy, aby nasza usługa była uzupełnieniem ich oferty - podsumowuje Magda Gradek. Elektroniczna portmonetka ma jeszcze jedną zaletę: może przypominać o terminach regulowania należności i prowadzić elektroniczne archiwum rachunków.
Wabienie klienta
Serwisy umożliwiające elektroniczne płatności i wirtualne sklepy próbują przełamywać nieufność Polaków do internetowych zakupów. Działania takie prowadzi m.in. księgarnia wydawnictwa Helion. Można w niej korzystać niemal z wszystkich dostępnych na rynku internetowych narzędzi finansowych - od kart kredytowych po wirtual-ne portfele. Firma prowadzi też akcję edukacyjną. - Niemal 50 proc. rzeczywistych lub potencjalnych posiadaczy kart kredytowych nie zapłaciłoby za ich pomocą w sieci, nawet w sklepach o ugruntowanej renomie. W naszym interesie jest zmiana tych niekorzystnych proporcji - mówi Grzegorz Schwarz, dyrektor marketingu wydawnictwa Helion. Podobne działania prowadzi także portal Onet.pl. - Budowanie zaufania do tego rodzaju transakcji jest jednym z ważniejszych zadań portalu - mówi Bartłomiej Zarębski. - To inwestycja w przyszłość, w użytkownika, jego bezpieczeństwo i zaufanie do zakupów.
Kiedyś o konkurencyjności sklepów decydowały głównie ceny. Na e-rynku nie wystarczy jednak sprzedawać tanio. Trzeba zaoferować klientowi najprostsze i najtańsze rozwiązania, w tym - cyberpieniądz.
Więcej możesz przeczytać w 46/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.