Eliza Olczyk, „Wprost”: Jak wypadają audyty w pana ministerstwie? A może nie robi pan żadnych audytów po poprzednikach?
Dariusz Wieczorek: Oczywiście, że audyty się toczą. Sprawdziliśmy wydatki ministerstwa, jeżeli chodzi o różne programy, i wstrzymaliśmy te, w których były niejasności w sposobie dystrybuowania pieniędzy. Uczelniom w okresie dwutygodniowego rządu i w ostatnim miesiącu urzędowania poprzedniego rządu rozdano 1 mld 300 mln zł w obligacjach skarbowych.
To źle? Uczelnie zawsze były niedoinwestowane.
Chodzi o zasady.
Rozdawano te pieniądze bez żadnych konkursów i mamy wrażenie, że raczej było to po uważaniu, czyli rektor, który znał się lepiej z działaczami PiS, dostawał środki finansowe.
Rektorzy uczelni, to nigdy nie było środowisko, które euforycznie reagowało na PiS. A wstrzymane zostały dotacje dla Uniwersytetu Warszawskiego i dla Akademii Górniczo-Hutniczej.
I dla Politechniki Poznańskiej, bo akurat te uczelnie dostały pieniądze na inwestycje, które będą realizowane dopiero w następnych latach, a my potrzebujemy środków na inwestycje realizowane w tym roku. I to ma sens, bo pieniądze muszą pracować. Nie mogą leżeć na kontach i tracić na wartości. Zatem to była pierwsza rzecz, druga to przegląd instytucji zewnętrznych. I tu – ku naszemu zaskoczeniu – znaleźliśmy dwie instytucje kultury w Ministerstwie Nauki.
Ministerstwo Nauki nie może krzewić kultury?
To jest domena Ministerstwa Kultury. Te dwie instytucje będziemy likwidować.
Jedna z tych instytucji to Centrum GovTech, które zaczęło działać jesienią 2023 roku, a w grudniu zatrudniało już 130 osób. W statucie ma krzewienie nauki polskiej i edukacji, a pensje są takie, że ho, ho. Żaden minister konstytucyjny tyle nie zarabia.
Mam zatem wrażenie, że plany były takie, by pozatrudniać w tej instytucji prezesów i dać im bardzo dobre pieniądze. Zaraz po objęciu przeze mnie funkcji ministra zobowiązałem zarządzających tą instytucją, by nie podejmowali żadnych decyzji wiążących się ze zobowiązaniami finansowymi. Mimo wyraźnego zakazu, instytucja 29 grudnia zeszłego roku kupiła lokal w centrum Warszawy za 10 mln zł. Oczywiście sprawa już została skierowana do prokuratury.
W Ministerstwie Cyfryzacji, kierowanym przez pana kolegę partyjnego też można nieźle zarobić. Myślę o córce europosłanki Róży Thun, która przepracowała 1 dzień w lutym i może dostać 300 tys. zł. odprawy. Zatem wysokie pensje to nie tylko domena PiS.
To nie prawda. Minister Cyfryzacji Krzysztof Gawkowski wyraził się jasno: nie pracowała tam i nie dostanie żadnej odprawy.
A co jeszcze zamierza pan zlikwidować?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.