Piękne bestie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziewczyny groźniejsze od dresiarzy
Gangi nastoletnich dziewcząt grasują na osiedlach, w szkołach, na dyskotekach. Ich członkinie są równie brutalne jak mężczyźni z półświatka i znacznie brutalniejsze od rówieśników. Kradną, biją, handlują narkotykami, wymuszają haracze. Potrafią pociąć brzytwą rywalki, zadawać ciosy rozbitą butelką lub przypalać papierosami. Niektóre zabijają. Coraz częściej stają na czele męskich gangów. - Są zdemoralizowane do szpiku kości - mówią psychologowie.
Nastolatka ze Świnoujścia namówiła kolegów, by "sprawili łomot" bezdomnemu, od którego zażądała pieniędzy. Razem z nimi katowała mężczyznę. Kiedy krwawił, oprawcy polali rany silnie żrącym płynem. Czternastolatki z warszawskiego Bródna zwabiły do piwnicy w bloku klasowego prymusa. Zmusiły chłopca do wypicia denaturatu. Przypalały go zapalniczką, straszyły, że "załatwią go żyletkami". "Z żyletkami to był blef, ale grzywka to mu się fajnie jarała" - komentowała zdarzenie Daria S., prowodyrka zajścia.

Fałszywa emancypacja
- Dziewczęce gangi to problem znany dotychczas w innych krajach. W Polsce tego nie było. Na Zachodzie takie gangi pojawiły się kilka lat temu. Był to jeden ze skutków emancypacji. Nastolatki w "damskiej orkiestrze" mogą być bardzo niebezpieczne: popisują się, wzajemnie nakręcają do przemocy - ostrzega prof. Marian Filar, kryminolog z UMK w Toruniu. - Obecność dziewczyn wyzwala w nas najgorsze instynkty. Człowiek chce się popisać, udowodnić, że nie jest mięczakiem. One to lubią, wyrażają uznanie. Są zadowolone, gdy ktoś cierpi. Często dręczą ofiarę, gdy ta z bólu już traci przytomność - przyznaje Jakub S., skazany na 25 lat pozbawienia wolności za napad z bronią w ręku i zabójstwo.
W gangach mieszanych dziewczyny demonstrują większą agresję niż mężczyźni. Zjawisko to nazwano w kryminalistyce amerykańskiej "komedią pomyłek": osoby z definicji uważane za słabsze robią wszystko, aby dorównać silniejszym członkom grupy i zyskać ich aprobatę. Śmierć pracownicy firmy kolporterskiej w Warszawie, 22-letniej Jolanty Brzozowskiej, była tragicznym finałem takiej "komedii pomyłek". Monika Osińska, licealistka z tzw. dobrego domu, z zimną krwią zaplanowała zbrodnię, gdy grupie jej kolegów zabrakło pieniędzy na studniówkę. Dziewczyna dała sygnał do bicia kobiety kijami bejsbolowymi. Gdy było po wszystkim, za zrabowane pieniądze postawiła kompanom pizzę.
Nastolatki kopiują świat dorosłych, w którym panuje zasada "kto silniejszy, ten na wierzchu". - W świecie, w którym osoba łamiąca prawo zostaje wicemarszałkiem Sejmu, a inna szefem komisji sejmowej, młodzi ludzie widzą, że liczy się tupet, pieniądz i siła. To są dla nich prawdziwe wartości - komentuje prof. Marian Filar. - Dziewczyny nie chcą uchodzić za słabe, nie chcą nosić kokardek we włosach, czego życzyliby sobie dorośli. Tatuują swoje ciało, zakładają glany i wbijają kolczyki w pępek. Tworzą gangi, ponieważ w nich czują się silniejsze. Szukają mocnych wrażeń - tłumaczy psycholog Łucja Erdman z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego przy Sądzie Okręgowym w Szczecinie.

Dać szkołę!
Anna, Iza, Ewelina i Emilia, nastolatki ze Szczecina, przez trzy lata terroryzowały rówieśników z Osiedla Majowego na Prawobrzeżu w Szczecinie. Wymuszały od dzieci pieniądze, handlowały narkotykami i szantażowały swoje ofiary (popełniły około 90 przestępstw). Przywódcą bandy była 17-letnia Anna M. - Bardzo agresywna, nerwowa, zbuntowana, bez wyrzutów sumienia i uczuciowości wyższej. Irytował ją każdy drobiazg, zupełnie nie panowała nad emocjami. Była okrutna nawet wobec schorowanej matki. Wielokrotnie ją biła, odgrażała się, że zabije ją siekierą - opisuje dziewczynę Beata Kosmala, kierowniczka internatu w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Skolwinie, do którego Annę przywiozła policja. Płakała ze złości, gdy wymagano od niej przestrzegania dyscypliny i sprzątania pokoju, lekceważyła polecenia kadry. Po kilku dniach uciekła z ośrodka.
Dziewczyny w młodocianych gangach słuchają mocnej "męskiej" muzyki, mówią "męskim" językiem. - Z agresją większość z nich stykała się od dziecka, głównie w rodzinie. To nie musiała być przemoc fizyczna, ale na przykład krzyk ojca na matkę i dzieci. Przemoc jest dla tych nastolatek drogą do celu, sposobem na życie - tłumaczy nadkomisarz Paweł Biedziak z Komendy Głównej Policji. Za chłopczycę uważa się 16-letnia Klaudia Z. z Katowic - złodziejka samochodów. Dziewczyna zarzeka się, że "agresja jest cool" i że w przyrodzie tylko silny przeżyje. - Trzeba przyłożyć, żeby zarobić na dobre dżinsy i bieliznę Triumpha - zaznacza.
Do młodzieżowych gangów trafiają nie tylko dzieci z marginesu społecznego. Młode gangsterki coraz częściej wywodzą się z tzw. porządnych domów, w których nie ma biedy ani alkoholizmu, prostytucji czy przemocy. - Rodzice kupili dziecku komputer, modne ciuchy, dali pieniądze i klucz na szyję - w myśl zasady "niech się samo wychowuje". Rodzina funkcjonuje niewłaściwie, a właśnie od tego zaczynają się wszystkie problemy - sugeruje Beata Sawicz, pedagog pracująca z trudną młodzieżą.
Z takiego domu pochodzi 15-letnia Katarzyna M. z Poznania. Do ośrodka wychowawczego trafiła po zaatakowaniu matki nożem. - Rozpieściła mnie, zawsze zbywała kasą, zapisała do prywatnej szkoły, do której i tak nie chodziłam. Wolałam się wyspać, niż zakuwać. Moja matka nie potrafi kochać, nawet nie potrafi ze mną rozmawiać. Dlatego od czasu do czasu musiałam dać jej szkołę - przekonuje dziewczyna.

Przemoc w genach?!
- Nie usprawiedliwiam przejawów agresji i okrucieństwa nieletnich, ale uważam, że w większości wypadków ich zachowanie da się wytłumaczyć. Żyjemy w stanie totalnego stresu, nikt na dziecko nie ma czasu, odsyłamy je więc do komputera, na podwórko lub przed telewizor.
W wielu domach krąg rodzinny nie istnieje. Tymczasem w okresie dorastania wszystko się w człowieku burzy. "Piękna bestia" zazwyczaj nie jest wilkołakiem. Przy bliższym poznaniu okazuje się częs-to całkiem sympatyczną osobą - przyznaje prof. Tadeusz Hanausek, kryminolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego "Piękne bestie" to m.in. dwie uczennice podstawówki we Wrocławiu, które pocięły nożem swoją trzynastoletnią koleżankę, "bo jej nie lubiły". To także szesnastolatka z okolic Stąporkowa i jej o rok starsza siostra, które w styczniu tego roku z zimną krwią zamordowały 57-letniego handlarza obuwiem (najpierw z nim flirtowały, piły alkohol, potem skrępowały mu ręce, owinęły głowę folią i udusiły sznurem). Bestią okazała się również studentka resocjalizacji Małgorzata Rozumecka, skazana na dożywocie za udział w zabójstwie dealerów Ery GSM.
- Nauka nie dała dotychczas stuprocentowej odpowiedzi na pytanie, czy za agresję i okrucieństwo odpowiedzialne są geny, czy wyłącznie środowisko. Faktem jest, że niektórzy ludzie rodzą się z predyspozycjami do przemocy. To tak jak z talentem - rozwinie się, gdy środowisko będzie sprzyjające, gdy utrwali te predyspozycje - mówi psychiatra Jerzy Pobocha.

Bladość afektywna
Pozbawione wyrzutów sumienia nastolatki mają tzw. osobowość dyssocjalną. W psychiatrii klinicznej określa się tak ludzi bezwzględnych, nie liczących się z uczuciami innych, lekceważących wszelkie obowiązujące normy, odpornych na resocjalizację. - Okrucieństwo to nie jest sprawa genów. Nie znamy w genetyce żadnej jednostki chorobowej wiążącej się z brakiem wyższej uczuciowości i skłonnością do okrutnych zachowań. Taki defekt to raczej "bladość afektywna", której podłożem są błędy wychowawcze i rodzina nie okazująca dziecku serdeczności i współczucia. Każdy przypadek nadmiernej agresji u nieletnich powinien być wnikliwie badany przez specjalistów z wielu dziedzin - przekonuje prof. Jacek Zaremba, genetyk z Instytutu Psychiatrii i Neurologii PAN w Warszawie.
"Okrucieństwo nie pojawia się niespodziewanie w wieku dorosłym. W dziecku może istnieć - i istnieje - materiał na przestępcę" - twierdzi kanadyjski psychiatra Robert Hare, autor pracy "With-out Conscience" ("Bez sumienia"). Uważa on, że to zadaniem genetyków, psychiatrów, psychologów i pedagogów jest wczesne wyłapanie młodocianych psychopatów i zastosowanie wszystkich form pierwszej pomocy, zanim staną się potworami i trafią do więzienia.

Więcej możesz przeczytać w 46/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.