Joanna Miziołek, „Wprost”: Wołodymyr Zełenski apeluje do Donalda Tuska o spotkanie na granicy. Jak zamierzają sobie państwo poradzić z ułożeniem relacji polsko-ukraińskich wobec problemu zbożowego?
Władysław Kosiniak-Kamysz: Po pierwsze, rozumiem rolników, którzy protestują w całej Europie. Nawarstwiły się na to różnego rodzaju zdarzenia. Chodzi o Zielony Ład wprowadzony przez Janusza Wojciechowskiego, którym szczycił się jeszcze dwa lata temu. Drugą sprawą jest niekontrolowany transport produktów spożywczych z Ukrainy. Są nieuczciwą konkurencją dla polskiego i europejskiego rolnictwa. To nie jest tylko efekt protestu polskich rolników, ale i europejskich. Oczekiwałbym od strony ukraińskiej zrozumienia, że strona polska ogromnie pomogła Ukrainie, ale nie może zamykać oczu na problemy swoich obywateli, którzy dziś je wyrażają. To poważna sprawa, którą trzeba rozwiązać na poziomie europejskim. Powinno dojść do zmiany Zielonego Ładu i zmiany zasad dotyczących transportu produktów z Ukrainy.
Czyli umowa bilateralna między Polską i Ukrainą?
Jestem zwolennikiem umowy bilateralnej. Nasi poprzednicy zawalili tę sprawę, bo Bułgarzy i Rumuni taką umowę zawarli. Musimy to nadrabiać, a mamy bardzo mało czasu.
Polska konsul we Lwowie przeprasza Ukraińców za protesty polskich rolników. Pisze o hańbie.
Nie zgadzam się. Popatrzmy kto na ukraińskim zbożu zarabia. Pomoc nie trafia do indywidualnych rolników na Ukrainie.
To kto zarabia?
To są wielkie korporacje. One czerpią z tego zyski. Większość z tych korporacji nie ma w sobie kapitału ukraińskiego. Nie sprowadzajmy wszystkiego do mianownika wsparcia w wojnie, bo akurat w tym obszarze następuje rozwój. Jeżeli chcemy zasad, to ustalmy takie, które są akceptowane przez obie strony, a nie wymuszone przez jedną z nich. W sprawach militarnych i humanitarnych będziemy pomagać, bo tak wzmacniamy swoje bezpieczeństwo.
Nastrój się pogarsza. Nie pomaga skandaliczny transparent polskich rolników, żeby Putin zrobił porządek z Ukrainą, Brukselą i naszym rządem.
Nie wiem, czy to jest transparent polskich rolników. Uważam, że to jest prowokacja. Apeluję do polskich rolników, żeby nie dali się wciągać w rosyjską propagandę.
Czy jesteśmy gotowi na wojnę?
Każdy scenariusz trzeba rozpatrywać i na każdy Polska powinna być przygotowana.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.