W sprawie wojny Europa znów jest za, a nawet przeciw. Czołowe stolice uprawiają energiczną grę na wielu fortepianach, której efektem jest niestety wyłącznie kakofonia, służąca najbardziej interesom Moskwy. Z pozoru liderzy trzymają gardę wysoko, sygnalizując, że rozumieją stawkę tej konfrontacji. Konieczność pomocy Ukrainie odmieniana jest w głównych językach Europy przez wszystkie czasy i przypadki jako najlepsze zabezpieczenie Unii przed zagrożeniem ze strony Kremla. Z praktyką jest jednak niestety znacznie gorzej.
Trudno przecież uznać za sukces decyzję prezydenta Francji o wycofaniu sprzeciwu wobec zakupów potrzebnej Ukrainie amunicji poza UE. Ulgę, jaką ten gest przynosi, osłabia fakt, że Macrona do kapitulacji w tej sprawie przymusili Czesi. Bez trudu znaleźli oni dostępną na wolnym rynku amunicję w ilościach, których nie jest w stanie dostarczyć unijny przemysł.
Potężna wydawałoby się zjednoczona Europa przegrywa w tak prostej rywalizacji z zacofanymi dyktaturami z Korei Północnej i Iranu, na których pomocy dziś opierają się zdolności bojowe Putina.
Francuski prezydent zdaje sobie sprawę, jak źle to wygląda, dlatego publicznie rzuca na stół temat wysłania europejskich wojsk na Ukrainę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.