Wiktor Krajewski: Na swoim profilu na Facebook'u zamieściłaś wpis, że podziękowano ci za pracę w wydawnictwie, a tym samym będziesz zmuszona poszukać nowych sposobów, żeby zarobić na życie. Jednym z tych, które wymieniłaś jest sprzątanie u innych. Spodziewałaś się, że podniesione zostanie takie larum, że nagradzana pisarka chce sprzątać u ludzi za pieniądze?
Natalia Fiedorczuk: Mój wpis i moja deklaracja gotowości pracy u innych wylądowała na portalu plotkarskim, ale nie za bardzo wkręcam się w klimat inby wokół kilkunastu zdań z prywatnego profilu. Ogłoszenie, że szukam zajęcia jest dokładnie tym czym jest. Doświadczyłam już sytuacji, gdzie moje słowa cytowano w niewłaściwych kontekstach, bo powodowały ogólne poruszenie. Ludzie traktują twórców z niefrasobliwością – nie mają oni prawa ani zarabiać – bo wtedy to zwykłe komercyjne sprzedawczyki, ani biedować, bo skoro biedują, to są beznadziejni w tym co robią. Jeśli ktoś chce się nad kimś poznęcać w internecie, bo ma gorszy dzień, to każdy powód okaże się dobry.
Doświadczyłam już przekazywania moich treści z lekkim zakrzywieniem moich intencji.
I co wtedy poczułaś, widząc owe zakrzywienie?
Nie lubię i denerwuje mnie to, że moje intencje są przeinaczane, ale nie mam zamiaru wyjątkowo walczyć z tym niezrozumieniem. Szkoda mi na to energii. Mój wpis o zwolnieniu nieoczekiwanie jeszcze tego samego dnia, gdy go zamieściłam, obiegł media. Nie przewidziałam tego, podobnie jak nieprzewidziana okazała się strata pracy po pięciu latach w tym samym miejscu.
Po co go zamieściłaś?
Na fali działania i adrenaliny spowodowanej zwolnieniem. Moje wszystkie dotychczasowe zajęcia znajdowałam za pośrednictwem Facebooka, więc nie widziałam powodu, dla którego teraz miałoby być inaczej. I tak też zamieściłam ogłoszenie.
Zadziałało?
Zgłaszają się do mnie ludzie, którzy wykazują zainteresowanie pracy ze mną.
Chcą, żebyś była redaktorką czy sprzątała u nich?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.