Pigułka „dzień po”, o czym informuje nawet ulotka do niej dołączona, poza działaniem uniemożliwiającym poczęcie, ma także – jeśli zostanie przyjęta na innym etapie cyklu – działanie uniemożliwiające implantację zarodka na bardzo wczesnym etapie rozwoju – w macicy kobiety. Procentowo ten element działania zawartych w specyfiku środków jest nieznaczny, ale to nie zmienia faktu, że w ten sposób także ona działa.
Z perspektywy kogoś, kto przyjmuje konsekwentną postawę pro life, czy też jest wierzącym katolikiem, oznacza to zaś, że tabletka ta ma także działanie wczesnoporonne, bowiem uniemożliwiając implantację zarodka, uniemożliwia jego dalszy rozwój i w ten sposób skazuje na obumarcie.
Można się z takim postrzeganiem uniemożliwienia implantacji zgadzać albo nie, ale trudno nie uznać, że jest to postrzeganie intelektualnie uprawnione i konsekwentne, a skoro tak, i skoro prawo w Polsce chroni nie tylko wolność sumienia, ale i pozwala odmówić uczestnictwa w procedurach, na które się nie zgadzamy – co określane jest klauzulą sumienia – to trzeba zadać pytanie, co może, a czego nie może zrobić farmaceuta, do którego zgłasza się nastoletnia pacjentka?
Czy ma on prawo odmówić przepisania takiej recepty?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.