Kilka lat temu rozmawiałam z Gillian Travis z Wielkiej Brytanii, jedną z najbardziej rozpoznawanych twórczyń patchworku na świecie. 80 proc. swojego życia spędza na podróżach, podczas których uczy kobiety tworzenia patchworków. Zastanawiałyśmy się nad fenomenem zszywania kawałków materiału, który – mimo upływu lat – ma się dobrze, a nawet świetnie.
Dlaczego kobiety go pokochały, choć jest żmudny i pracochłonny?
– Kariera patchworku na Wyspach zaczęła się w latach 60. Większość kobiet była zwykłymi kurami domowymi. Siedziały w domach i wychowywały dzieci, nikt nie zajmował się tym, czy mają w sobie „pokłady kreatywności” – opowiadała Gillian Travis. – I to szycie patchworków zrobiło z nich artystki i pokazało drzemiące w nich pokłady artyzmu. I tak działo się bez względu na kraj: Francja, Czechy, Hiszpania. Dzisiejsze wystawy patchworków organizowane na całym świecie to bardzo dobry pretekst do kobiecych spotkań – mówiła.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.