Kartelizacja europarlamentu. „Polityka na naszym kontynencie skręci w prawo”

Kartelizacja europarlamentu. „Polityka na naszym kontynencie skręci w prawo”

Marine Le Pen i Jordan Bardella
Marine Le Pen i Jordan Bardella Źródło: PAP / Andre Pain
Przez wiele dekad europarlament był polityczną poczekalnią dla europejskiej prawicy. Ale teraz prawicowcy dłużej czekać nie zamierzają. Szeroką ławą wchodzą w główny nurt europejskiej polityki.

Przez ponad trzy dekady to była jedna z najbardziej charakterystycznych postaci na korytarzach europarlamentu. Choć niezbyt wysoki, to sprawiał wrażenie potężnego – konsekwencja szerokich barków, krzaczastych brwi i sporej nadwagi. Zawsze z boku, zwykle samotnie. Podczas gdy posłowie najchętniej poruszają się po Parlamencie Europejskim razem ze swoimi asystentami, on raczej chodził bez towarzystwa, sam.

Jean-Marie Le Pen. Raz wykorzystałem tę jego samotność i poprosiłem go o krótki komentarz. Zadałem mu pytanie po angielsku, ale on tylko na mnie spojrzał oczami wyrażającymi najwyższe zdumienie podszyte wyraźnym lekceważeniem. Szybko przeszedłem na francuski. Wtedy w odpowiedzi usłyszałem, że urzędnicy zamieniają Unię Europejską w biblijną wieżę Babel – i to sprawi, że UE jak ów Babel w końcu się rozsypie. Potem się odwrócił i spokojnie odszedł. Nikt więcej już go nie zaczepiał.

Kartelizacja europarlamentu

Le Pen był europosłem przez rekordowe siedem kadencji. Parlament w Strasburgu był dla niego takim miejscem, jakim dla Piłsudskiego dworek w Sulejówku.

Artykuł został opublikowany w 26/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.