Putin tak bardzo uwierzył w dozgonny sojusz z Pekinem, że zerwał z żelazną dotąd zasadą rosyjskiej polityki zagranicznej, obowiązującą od czasu wojny granicznej z Chinami w latach 60. XX wieku. Nakazywała ona trzymanie potężnych sił wojskowych na granicy z Chinami.
Analiza zdjęć satelitarnych, dokonana przez japońskich blogerów wojskowych, pokazuje, że Moskwa nie ma już nowoczesnej obrony przeciwlotniczej na ogromnych obszarach na wschód od Nowosybirska aż do Władywostoku i Sachalina.
Ponad setka wyrzutni rakietowych S-300 i S-400 została stamtąd wycofana i wysłana na zachód Rosji, na potrzeby wojny przeciw Ukrainie. Putin odsłonił w ten sposób zasobne w bogactwa naturalne i rozległe syberyjskie kolonie. Chiny na razie zadowalają się na razie ich powolnym połykaniem w ramach procesu wasalizacji Rosji, osłabionej wojną z Ukrainą.
Jest pewnie jednak tylko kwestią czasu, gdy Pekin zacznie eskalować żądania wobec Rosji. Chińczycy wykorzystują Moskwę do prowadzenia dywersyjnej wojny, której celem jest odciąganie uwagi USA od chińskiej ekspansji w Azji. Jednak nieudolność Kremla powoduje, że zamiast zachód osłabiać, Rosja mobilizuje sojuszników po obu stronach Atlantyku.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.