„Najmłodsza dziennikarka w Polsce” podpadła Kaczyńskiemu, a teraz robi furorę. Ekspert: Przedmiotowe traktowanie dziecka

„Najmłodsza dziennikarka w Polsce” podpadła Kaczyńskiemu, a teraz robi furorę. Ekspert: Przedmiotowe traktowanie dziecka

Sara Małecka-Trzaskoś na sejmowych korytarzach przepytuje polityków
Sara Małecka-Trzaskoś na sejmowych korytarzach przepytuje polityków Źródło: YouTube / Perspektywa Sary
Jak długo świat się jeszcze będzie interesował pytaniami zadawanymi przez dziecko politykom? Czy rzeczywiście my jako odbiorcy jesteśmy zainteresowani w tym kontekście tym, co dany polityk ma do powiedzenia? Przecież mniej więcej to wiemy. Tak naprawdę widzimy osobliwe show, którego bohaterką jest rezolutne, rozwinięte dziecko. Na naszych oczach następuje monetyzacja popularności dziecka, dorośli zbijają na tym kapitał. A gdzie Standardy Ochrony Małoletnich? – zastanawia się Jarosław Pytlak, pedagog, dyrektor szkoły i autor bloga „Wokół szkoły”.

Krystyna Romanowska: Przypomnijmy – w połowie lipca jedenastoletnia Sara Małecka-Trzaskoś tworząca w mediach społecznościowych profile pt. „Perspektywa Sary”, próbowała przyłączyć się do rozmowy na sejmowym korytarzu, w której Jarosław Kaczyński wypowiadał się na temat depenalizacji aborcji. Usłyszała od niego, żeby odeszła, bo to nie są sprawy dla dzieci. Kiedy zaś powołała się na swoją wolność słowa, polityk powiedział, że „wolność słowa nie jest dla dzieci”. To zdanie wywołało falę oburzenia. Marcin Józefaciuk, poseł KO, zapowiedział wniosek do Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Kaczyńskiego za „urąganie godności dziecka”.

Jarosław Pytlak: Nie jestem zwolennikiem Jarosława Kaczyńskiego, ale – moim zdaniem – odmawiając włączenia małoletniej dziennikarki do rozmowy na temat depenalizacji aborcji, miał całkowitą rację, niezależnie od tego, że w drugim zdaniu powiedział po prostu nieprawdę. Słusznie uznał jednak, że depenalizacja aborcji nie jest tematem dla jedenastoletniego dziecka i tak powinien pomyśleć każdy przytomny człowiek, niezaślepiony przedziwną poprawnością polityczną, która przestała chronić dzieci przed problemami świata dorosłych.

Dla mnie w całej sytuacji najistotniejsze jest pytanie, skąd w ogóle jedenastoletnie dziecko znalazło się w roli... reporterki w Sejmie?! Poprawność, o której mówię, głosi wszem i wobec, że dzieci mają niezbywalne prawa. Oczywiście, że mają. Ale są to prawa ograniczone – nikt nie pozwala kierować samochodem jedenastoletniemu dziecku, co nie oznacza przecież pozbawienia praw obywatelskich.

I kolejne pytanie: jak to się dzieje, że tak dziewczynka posiada swój profil na Tik-Toku, skoro ta aplikacja jest dozwolona od trzynastego roku życia? Profil „Perspektywa Sary” jest zatem prowadzony wbrew regulaminowi i nie ma znaczenia, że jego formalnym gospodarzem jest rodzic. Trudno, żeby dziecko nie miało kontaktu z zawartością, którą współtworzy.

Samo sformułowanie „jedenastoletnia tiktokerka” powinno zaalarmować wszystkich odpowiedzialnych dorosłych: najpierw w Sejmie, potem w gronie komentatorów wydarzenia, a w końcu np. w biurze Rzecznika Praw Dziecka.

Dlaczego?

W moim przekonaniu mamy do czynienia z przedmiotowym traktowaniem i nadużywaniem dziecka.

Artykuł został opublikowany w 33/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.